Wpis z mikrobloga

Pamiętamy był Yukio Kasaya, Mistrz Olimpijski z Sapporo 1972, ten wielki faworyt wygrał w 1 zawodach mistrzostwo Olimpijskie,ale naród domagał się podwójnej korony i pamiętamy nasz skromny,młody chłopak Wojtek Fortuna tym fantastycznym skokiem 111 m , wprawił w osłupienie tę głodną sukcesu, krwi publikę japońską zdobywając Złoty Medal na Okurayamie, tej słynnej skoczni w Sapporo pokonując właśnie Kasaye. Naród mimo złota olimpijskiego,pogrążony był w rozpaczy i zadziwiony,tym wspaniałym chłopakiem, przypomnę ZŁOTYM MEDALISTOM IGRZYSK OLIMPIJSKICH Z SAPPORO 72 WOJTKIEM FORRRTUNĄ!. Później nie mili takich wybitnych postaci,aż do czasów Manabu Ono. Niczym Midas zamieniał w złoto te wielkie japońskie talenty,które eksplodowały w latach 90. Pamiętamy dramat wielkiego mistrza Harady na Igrzyskach w Lillehammer kiedy tak fatalnie zepsuł skok w serii drużynowej Japończykom pewny ,złoty medal. Rozpacz była ogromna, Niemcy i ten fantastyczny Weissflog,podwójny mistrz Olimpijski rywalizujący z wspaniałym Espenem Bredesenem, aż podskoczył z radości. Jednak niczym cesarz japoński Ono rozpoczął misję Nagano 98. Rok później ten wielki Okabe został mistrzem świata z Thunder Bay,później sukcesy Harady i w końcu mistrzostwo Olimpijskie w drużynie, tego Japończycy nie dali sobie wyrwać, ale w skokach indywidualnych, obudziły się demony. Mistrz świata Msahiko Harada prowadzący po pierwszej serii zepsuł swój skok i cieszyli się Finowie i ten niesamowity Soinien został mistrzem. Nie zawiódł jednak na dużej skoczni, ten wielki Mistrz,stylista,lotnik Ka-zu-yoshi Funaki,latający niczym podniebny SAMUUURAJ, dał Japończykom to upragnione złoto po 26 latach oczekiwania, w Sapporo gdzie mistrzem został przypomnę Wojtek Fortuna.Wraz z odejściem Ono i erą Adama "Orła z Wisły" Małysza, coś się zepsuło. Trenerem został Vasja Bajc,ten który wydobył z Jakuba Jandy mistrza. Kłócił się ze wszystkimi i era wielkich mistrzów upadła. Trzymał się ten fantastyczny samuraj Noriaki Kasai, był Daiki Ito rekordzista skoczni w Bishofschofen,ale była dłuuga zapaść. Rok temu wygrał w Wiśle tuż przed Kamilem Stochem ten fantastyczny starszy brat Junshiro,ale dziś dokładnie po roku tryumfuje młodszy z braci Kobayashi Ryoyu. Drugi raz z rzędu wygrywając zawody, wczoraj przed Kamilem Stochem i Piotrkiem Żyłą, dziś przed tym młodym,zdolnym przypominającym Martina Schmitta Andym Wellinegrem i Kamilem Stochem. To nie może być przypadek. A Przemku przypomniały mi się Igrzyska w Sarajewie i rozpacz Primoża Ulagi....
#skoki
  • 1