Wpis z mikrobloga

Byłem dzisiaj pierwszy raz w #energylandia ( koniec listopada). Sama energylandia, Jezu jaki to jest sztos, nigdy za bardzo nie jeździłem na rollercosterach a dorosły chłop miał ogromnego banana na twarzy cały czas i nawet jak wrócił do domu, śmiechu warte
A na tym Winter Kingdom jest mega, bo bilety sporo tańsze niż w sezonie ( płaciliśmy po 79zł) i warte każdej złotówki. A żadnych kolejek do żadnych atrakcji nie było, praktycznie od razu jechałeś na każdej i to mogłeś od kopa po kilka razy nawet na tych najbardziej obleganych podobno jak Formuła czy Zadra. A i miałem bieliznę termo i ani razu mi zimno nie było.
Na Zadrze chyba najbardziej krzyczałem bo jednak trochę #!$%@? tak powoli jechać w górę i nagle jeb w pionowo.
Ale zgadzam się z jednym mirkiem, że najbardziej #!$%@? atrakcja to chyba ten space booster i jeszcze poszedłem na to jako pierwsze xD To pierwsze kilka wahnięć to darłem się okropnie i myślałem, że zejdę, a potem już zaakceptowałem swój los i było mi wszystko jedno i byłem nawet spokojny xD
Polecam!
#parkrozrywki #wesolemiasteczko
Mysciak - Byłem dzisiaj pierwszy raz w #energylandia ( koniec listopada). Sama energy...

źródło: comment_1669579617aASEc8xUl8Wj9vpJmzJs3y.jpg

Pobierz
  • 3
@Mysciak: :)
Ja nigdy w zyciu nie bedac wczesniej na zadnym rollercoasterze zaczalem od hyperiona. (lvl 40 mialem wtedy)
Jak wjezdzalismy do gory to szwagier podekscytowany stwierdzil "patrz tatry widac". W odpowiedzi uslyszal krotkie "spier%^*aj" :P

Ale ogolnie calkiem spoko tam jest :)
@Mysciak: Ja popłynełam, stara baba ze mnie a co roku niemal jestem w Energylandii. Znam ją na pamięć. W jednym roku byłam kiedyś 2 razy. Jakbym miała wybór tydzień pod palmami nad oceanem a dwa dni w Energylandii to wiadomo co wybiorę. Syndrom Michaela Jacksona - ukradzione dzieciństwo.