Wpis z mikrobloga

@kerolf: Prawda jest taka, że w Holandii "mielą" pacjentów. Nie trzymają ich w szpitalach ani dnia dłużej niż jest to niezbędne. Kolega po wypadku rowerowym gdzie potrącił go samochód był w szpitalu 30 min. Po zdjęciu głowy odrazu do domu. Zero obserwacji i innych badań. I nie wzywają też pochopnie karetek pogotowia bo rachunki za przyjazd pogotowia czy straży są bardzo wysokie ( Gdy załoga karetki uzna że zostali wezwani nie
@kerolf Pamiętam jak w Austrii na nartach koleżanka złamała rękę. Wezwany transport zawiózł ją do odpowiednika naszego POZ. Tam lekarz zrobił RTG, zniecxulil lignocainą, nastawił, wsadził w gips. I zalecił pilne zgłoszenie się do ortopedy, docelowo było do leczenia zabiegowego. U nas przecież każda taka rzecz trafia na IP/SOR.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@pluktrux: tak tu się kręci właśnie karuzela. Dlatego niektórzy wolą cierpieć jak dzwonić na pogotowie. A ubezpieczenie tutaj to jakieś nieporozumienie. Płacisz kasę a i tak masz eigen risico. Jak pierwszy raz o tym usłyszałem to myślałem że to żart.
@kerolf: Tja, ja jak wymiotowałam, nie mogłam chodzić z bólu i praktycznie mdlałam - musiałam iść najpierw do lekarza wieczornego, który może stwierdzić czy mogę iść na SOR lub nie. Od razu mnie wysłała na SOR, gdzie przed szpitalem zwymiotowałam na parkingu, ledwo doszłam do recepcji, pobrali mi krew, gdzie ledwo siedziałam, lekarz musiał mi pomóc jakoś powstrzymać omdlebnie. Wsadzili mnie na "wózek szpitalny" i kazali siedzieć w przepełnionej poczekalni, gdzie