Wpis z mikrobloga

Tydzień minął, pora na kolejną historię o współlokatorze z pseudologią. Teraz jego kłamstwo wkroczyło na poziom prawie nieziemski i aż żenujący.

Jako, że Darek opuścił kilka zajęć z jakiegoś przedmiotu (nie pamiętam z jakiego) to musiał iść do lekarza po lewe zwolnienie bo mógł być nieklasyfikowany. Przypomnę, że uczęszcza do studbazy.

Ze względu na tę sytuację musiał iść do lekarza P, który podobno wypisywał owe zaległe zwolnienia bez żadnego problemu. Darek stwierdził, że przejdzie się do niego, a on wypisze mu zwolnienie na kilka tygodni i będzie to wystarczający dowód by kobieta w #studbaza uznała, że był chory i rzeczywiście nie mógł uczęszczać na zajęcia.

Sytuacja działa się w środę, Darek wrócił od lekarza i od razu uderzył do mojego pokoju. Powiedział, że wszystko załatwił, a jutro zanosi zwolnienie. Nie wypytywałem o nic bo jakoś mnie to nie interesowało. Następnego dnia wpadło do nas kilku znajomych i Darek zaczął opowiadać jak to był ostatnio u lekarza i co lekarz mu napisał na zwolnieniu. Sytuacja delikatnie mnie zaciekawiła i zacząłem ciągnąć go za język.

Mój współlokator wyjawił nam z nieukrywanym wybuchem śmiechu, że lekarz napisał mu że był w śpiączce farmakologicznej, a co lepsze - prowadząca zajęcia w studbazie zaakceptowała to i przejęła się jego chorobą. Zacząłem się go również wypytywać o wizytę u lekarza i sam moment wręczenia zwolnienia. Od razu wiedziałem, że kłamie tak jak i moi znajomi, którzy też wiedzą o jego chorobie ale ze względu na to, żeby nie psuć atmosfery przytakiwaliśmy tylko głową.

Wstałem następnego dnia o dosyć wczesnej godzinie, udałem się do łazienki, a w przedpokoju moją uwagę przykuła kartka papieru, która leżała pod kurtką Darka. Podniosłem ją, popatrzyłem... Tak - to było zwolnienie od lekarza (tutaj nie kłamał) z wypisaną przyczyną, tu cytuję z pamięci: "przewlekłe zapalenie płuc", czas zwolnienia około 3 tygodni.

Oczywiście nigdzie nie było nic o śpiączce farmakologicznej XD Stwierdziłem, że dam je od razu Darkowi. Wszedłem do niego do pokoju, jeszcze spał i powiedziałem mu, że wypadło mu to zwolnienie od lekarza co był w śpiączce. Zaspany, ale nagle wyskoczył z łóżka, wziął ode mnie zwolnienie i.. udawał jakby nie słyszał co mówiłem. Zapytał się czy idę na zajęcia, czy dawno wstałem, w ogóle nie poruszając tematu zwolnienia :D Oczywiście od razu zapytałem co to za ściema była ze śpiączką i wytłumaczyłem mu, że ma do czynienia z dorosłymi ludźmi, którzy posiadają mózg, a takie ściemy może przedstawiać komuś innemu. Stwierdził na to, że tamto zwolnienie oddał w studbazie, a to jest całkiem inne xD

Nie chciało mi się więcej go słuchać więc wyszedłem z pokoju, ogarnąłem się i wyszedłem z mieszkania.

To w sumie tyle co do tej opowieści, która jest względnie świeża, ma kilka dni.

tl;dr

Mój współlokator chory na pseudologię wkręcał, że lekarz mu wypisał zwolnienie, że był w śpiączce farmakologicznej.

#klamstwaklamstewka #coolstory
  • 17
@lisekchz: O kurde. I on tak zawsze, nawet jak masz w ręce twarde dowody (a ciężko chyba o twardsze niż tego typu dokument, nie żadna nieoficjalna notatka) to i tak wkręca dalej? Niezły typ...

Zdarzyło się kiedyś że chociaż raz przyznał się do jakiejś bzdury?
@Lynxu: Tak, wkręca dalej.

Przyznał się jeden, jedyny raz ale wtedy już mu wszedłem na głowę, mianowicie zacząłem mu opowiadać o jego dziewczynie i wtedy przyznał się do czegoś, że kłamał. Ale to sytuacja na inną opowieść.
@lisekchz: Ojciec też miał takiego kumpla. Jakieś 30,40 lat po wojnie wyłowił wędką z Bugu niemiecki motor z koszem, był na swiatłach i jeszcze palił. Innym razem (gdzieś w 90latach) przepłynął do Szwecji na arkuszu blachy falistej.