Wpis z mikrobloga

100 PROCĘĘĘT PRAWDY!! W ODPOWIEDZI NA WPIS @BratProgramisty:

Znajomy opowiedział mi wczoraj taką historię:

Jego kumpela miała siostrę w Londynie, od której dostała zaproszenie na przyjazd. Siostra się niedawno zaobrączkowała, a jako posiadaczka dużego psa (nie licząc nowego męża), nie miała za bardzo z kim go zostawić na czas podróży poślubnej. Kumpela się zgodziła porobić za psią opiekunkę w zamian za nocleg i pełną lodówkę. Po paru dniach radosnych zakupów, imprez i spacerków z psem tak się nieszczęśliwie złożyło, że psina zdechła. Kumpela zadzwoniła do siostry informując ją o wszystkim. Siostra powiedziała trudno, zdarza się. Pojawił się jednak problem ze zutylizowaniem zwłok, bo centrum Londynu, bo pies duży, nie ma gdzie zakopać.

Ale siostrę olśniło:

- Słuchaj, dwie stacje metra ode mnie jest weterynarz, który zajmuje się utylizacją zwierząt. - wytłumaczyła jej dokładnie jak ma jechać.

Więc kumpela zaczęła kombinować jak tu przetransportować psa. Pies wielki, ona mała, problem. Ale przyszło jej na myśl, że wsadzi go do walizki na kółkach (łatwiej tachać). Jak pomyślała tak zrobiła. Do metra dotarła bez przeszkód, wsiadła, dojechała do stacji, przy której urzędował weterynarz. I tu pojawił się problem: ani windy, ani ruchomych schodów. Biedna zaczęła wspinać się z walizką po tych schodach. Przechodził koło niej facet i zaoferował pomoc:

- Może pomóc? Nie mogę patrzeć jak się tak męczysz.

- Nie, nie trzeba, poradzę sobie - głupio jej było prosić o pomoc, zwłaszcza wiedząc co jest w walizce. W końcu jednak koleś wziął jej tą walizkę i niesie po tych schodach.

- Powiedz, co ty masz tam takiego w tej walizce, bo ona faktycznie bardzo ciężka - zagaił.

Dziewczyna w panikę wpadła, przecież nie powie, że niesie jej zdechłego psa. Rozejrzała się na boki i zobaczyła wielki plakat z DJ’em, co podsunęło jej myśl:

- A wiesz, mój brat jest DJ’em. Płyty mu wiozę.

Gość jak to usłyszał, to uciekł jej z tą walizką!

Teraz wyobraźcie sobie minę tego kolesia gdy otworzył walizkę XDDDDDDDD #!$%@? jaka inba, mówie, 100% prawdy, sam byłem i pakowałem tego psa, potem widziałem aligatora w kanalizacji w warszawie (zywi sie starymi koscmi powstancow), z całej afery policjant ktory spisywal zeznania musial jednak isc na inne wezwanie, bo ktos połknał zarowke i nie mogl jej wyciagnac z ust, kobieta ktora to zrobiła motywowała to tym, ze złamała sie jej kaszanka w pochwie, w czasie gdy w duzym pokoju cała rodzina (okolo 1000 osob) siedzialo w ukryciu z okazji jej urodzin xDDDDD #!$%@? wierzycie?!?!? TAKI ZBIEG OKOLICZNOSCI XD I TO WSZYSTKO PODKRESLAM, KOOLSTORY A NIE JAKAS PASTA/URBAN LEDŻEND.

POTEM WROCILISMY NA CHATE ALE PRZEZ PRZYPADEK WSADZILISMY DO PIEKARNIKA NOWORODKA A NIE INDYKA ://///////

#coolstrory