Wpis z mikrobloga

#nieruchomosci #kredyt2procent
Wiele już było przemyśleń na temat #kredyt2procent, więc dołożę też swoje. Otóż wydaje mi się, że będzie to sroga porażka rządu, który chciał nabić sobie głosów przed wyborami, a może wyjść całkiem odwrotnie.

Moim zdaniem największym błędem jest niedoszacowanie liczby osób, które będą chciały z tego programu skorzystać. Na początku mówiło się o 10k, teraz podobno 30k. Parę wpisów niżej znajduje się tabelka:
https://wykop.pl/wpis/71159203/czym-sie-rozni-pompa-od-fomo-to-widac-na-zalaczony
Jeżeli te dane są prawdziwe, to wychodzi, że każdego miesiąca jest około 10k kredytów mniej niż było w lepszych czasach. Do momentu wprowadzenia kredytu to będzie sporo powyżej 100k, z których, przypuszczam, sporo będzie się kwalifikować do wspomnianego programu.

Do tego dojdą osoby, które nie planowały żadnego kredytu, jednak będą chciały skorzystać z takiej promocji. Kolejną grupą, po części związaną z tą poprzednią i moim zdaniem największą, będą osoby wynajmujące mieszkania. Obecnie w wielu większych miastach koszty wynajmu są ogromne. Do coraz większej grupy wynajmujących dociera, że za chwilę będą mogli kupić mieszkanie, a rata za nie będzie niższa niż opłata za wynajem. W związku z tym potencjalna liczba osób, która będzie chciała skorzystać z tego programu może wynieść nawet kilkaset tysięcy.

Teraz możliwe scenariusze.
- będzie limit, to znaczy kredyt otrzyma tylko 50k osób - to spowoduje większe niezadowolenie wśród tych, którzy się nie załapali, do tego wściekłość tych, którzy spłacają kredyty po 9-10% - to jest bardzo negatywny scenariusz dla rządu, gdyż pewnie jeszcze przed wyborami każdy będzie mówił, że spartolili jak wszystko do tej pory z nowym ładem na czele.
- nie będzie limitów - szybko dojdzie do momentu, że zacznie brakować mieszkań (tym bardziej jeśli na rynku wtórnym trzeba będzie najpierw wyrobić jakiś certyfikat energetyczny), ich cena pójdzie mocno do góry i znowu będziemy mieli spore grono osób niezadowolonych.
- nie będzie limitów - tutaj jak wyżej, tylko pojawi się dodatkowa podaż - na pierwotnym z strony deweloperów, którzy pewnie trzymają sporo projektów w szufladach plus przerabiają istniejące, gdzie zamieniają czteropokojowe lokale na kawalerki, na wtórnym może nie trzeba będzie żadnych certyfikatów. Tutaj pewnie dla większości osób w kraju będzie to spora porażka, bo inflacja przy takim scenariuszu nie wyhamuje. Dla przyszłego rządu będzie to z kolei ogromne obciążenie budżetowe.

Jestem ciekawy jak się to potoczy i czy faktycznie sprawdzą się optymistyczne założenia rządu, czy może jednak popyt będzie znacznie większy. Sprawdzimy już za pół roku :)
  • 12
@mphbp: też uważam, że ten program przyniesie PiSowi więcej złego niż dobrego. Zadowolonych będzie 50k ludzi a źli będą wszyscy co się nie zalapia, obecni kredyciarze płacący 9%. Także kompletnie tego nie rozumiem. Myślę, że tutaj chcą oficjalnie dotować budowlanke bo bez tego wiedzą, że będzie bezrobocie albo chcą ratować banki przed stratami z pozwów frankowych