Wpis z mikrobloga

#gorzkiezale ##!$%@?

W tym kraju już nawet #!$%@? nie da się wyjść na spacer z miesięcznym dzieckiem w ramach "werandowania". Kilkadziesiąt minut obczajałem trasę, by moją córeczkę BEZPIECZNIE pierwszy raz zapoznać ze światem. Upatrzyłem jedną, więc wyruszyłem z małą i żoną. Po 10 minutach ukazał się nam widok trzech panów kloszardów. Po kilkunastu sekundach jeden pan kloszard nabrał ochoty obczaić mój wózek, więc nachylił się bez uprzedzenia nad lico mojej córki. Reakcja ma była szybka - bongo w brodaty, brudny ryj (dziecko nieszczepione jeszcze, tatuś nadwrażliwy), bez krwi i wielkich spustoszeń w uzębieniu. Ale jego krzyk, wręcz lament obudził całą okolicę, bo darł japę, jak knur żywcem obierany ze skóry.

Obeszło się. 5 zeta jestem w plecy, ale #!$%@? żulom grosza więcej nie dam.
  • 65
@ufos: Żul z kumplami stał na chodniku, a ja wolnym krokiem szedłem prowadząc wózek. Nachylił się i dostał w ryj. Przeprosiłem go w sumie, nie tak załatwiam sprawy, ale to był odruch. Nie jestem #!$%@?, rozumiem ludzkie słabości, ale przewożąc małą ze szpitala #!$%@?łem ekipę remontowców za palenie na klatce. Słowem bym się nie odezwał nie mając dzieciaka. Sam palę.
@fenis: proponuje zabawe:

Zad. 1. zastanow sie nad trzema scenariuszami, w ktorych sytuacja moglaby sie skonczyc gorzej niz "zmasakrowana alkoholem twarz nad corka".

Zad 2*. (dla chetnych) zastanow sie nad trzema alternatywnymi rozwiazaniami sytuacji.