Wpis z mikrobloga

#gorzkiezale ##!$%@?

W tym kraju już nawet #!$%@? nie da się wyjść na spacer z miesięcznym dzieckiem w ramach "werandowania". Kilkadziesiąt minut obczajałem trasę, by moją córeczkę BEZPIECZNIE pierwszy raz zapoznać ze światem. Upatrzyłem jedną, więc wyruszyłem z małą i żoną. Po 10 minutach ukazał się nam widok trzech panów kloszardów. Po kilkunastu sekundach jeden pan kloszard nabrał ochoty obczaić mój wózek, więc nachylił się bez uprzedzenia nad lico mojej córki. Reakcja ma była szybka - bongo w brodaty, brudny ryj (dziecko nieszczepione jeszcze, tatuś nadwrażliwy), bez krwi i wielkich spustoszeń w uzębieniu. Ale jego krzyk, wręcz lament obudził całą okolicę, bo darł japę, jak knur żywcem obierany ze skóry.

Obeszło się. 5 zeta jestem w plecy, ale #!$%@? żulom grosza więcej nie dam.
  • 65
  • Odpowiedz
@Supercoolljuk2: Dzięki za wypowiedź. W pełni się z nią zgadzam. Problem, że ryzyka nie dało się wyeliminować. Ponieważ zagrożenie pojawiło się nagle. Mieszkając kilka dobrych lat w Łodzi nauczyłem się przechodzić na drugą stronę ulicy. Uwierz, nie zatraciłem tego instynktu. Wszelkie debaty i to głupie #!$%@? pod moim wpisem jest z założenia skazane na śmieszność. To ja byłem uczestnikiem zajścia i to ja dokonałem wyboru, bo okoliczności nie są w pełni
  • Odpowiedz
Mam przepiękny popis ignorancji i idiotyzmów neuropejskich wolontariuszy.


@fenis: waat? To normalne, że zareagowałeś szybko i bez zastanowienia. Ale to co piszą wyżej jest słuszne - przez takie zachowanie mogło się to zakończyć gorzej. I tylko o to. Zamiast lać po mordzie mogłeś go stanowczo odsunąć, powiedzieć coś. Nigdy nie wiadomo jak się taki człowiek zachowa, co mu w głowie siedzi.

  • Odpowiedz
@imyodda: Doceniam Twoje wysiłki. Nie było Cię tam, a ja tego wpisu nie zmieściłem jako przykład podręcznikowego schematu akcji dla komandosów. Nie wiesz, nie było Cię tam i błagam, nie zniżaj się do poziomu internetowych mędrców z neuropy...którzy jak zwykle - w dupie byli i gówno widzieli...
  • Odpowiedz
@fenis: ale o co Ci chodzi? Wiem, że mnie tam nie było i nie oceniam tego co zrobiłeś, bo wiadomo, że jeśli chodzi o dzieci, to robi się różne rzeczy. Chodzi jedynie o to, że na przyszłość może lepiej rozwiązywać to inaczej (o ile sytuacja na to pozwala). Tak jak pisali wyżej - mogła się wywiązać szarpanina i ktoś by potrącił wózek, mógł rzucić czymś (butelką, kamieniem). Jest milion scenariuszy. Czasem
  • Odpowiedz
@imyodda: Neuropę wpycham, bo neuropa się odzywa. Neuropa nie komentuje, ale próbuje wymusić zachowanie na bana na mnie. Ot... znamy się nie od dzisiaj :)

Dziękuję tak czy siak za udzielenie opinii w tym wpisie :) Szczerze dziękuję
  • Odpowiedz