Wpis z mikrobloga

#frajerzyzmlm Gdy byłem na drugim roku studiów zostałem rozmawiałem z pewna nieznajoma dziewczyna w palarnii w akademiku. Z rozmowy wynikało, że zajmuje pracuje w "korpo" i zajmuje się "doradztwem finansowym" i że umówi mnie ze swoim "managerem". Spytałem się, co to za firma, ale nie chciała mi tego powiedzieć. Jak obiecała tak zrobiła i umówiła mnie na spotkanie. Poszedłem tam z ciekawości, bez wiary, że mnie tam zatrudnią. Nawigacja zaprowadziła mnie na osiedle mieszkaniowe, gdzie mieściła się siedziba tej firmy, a wejście do niej nie różniło się od wejścia do mieszkania xd Choć byłem umówiony na konkretną godzinę, to musiałem czekać w przedpokoju, gdzie wisiał pod sufitem telewizor i leciało w nim jakieś CNBC z notowaniami giełdowymi, oczywiście wyciszone. Miało to zapewne powodować, że człowiek który tam trafia czuje jakby złapał Pana Boga za nogi, że to potężna firma finansowa. Stały też tam szafki z różnymi nagrodami, gdy na nie spojrzałem okazało się, że wszystkie były przyznane przez tę właśnie firmę. Od czasu do czasu przez poczekalnię przechodziły Oskarki pędzlaki w sfeterkach Lacoste. Miałem wrażenie, że zaraz wyskoczą ludzie z kamerą i krzykną "Mamy Cię!". W końcu zostałem zaproszony na rozmowę z managerem. Ciałkiem miła rozmowa, ale nie przypominała mi dotychczasowych rozmów o pracę, gdzie to ja musiałem udowodnić, że się nadaję. Ogólnie to pracowałem na budowach przemysłowych zanim poszedłem na studia... nie na SGH, a SGGW XD No normalnie kabaret. Powiedziałem, że się zastanowię i uciekłem stamtąd.
  • 10
  • Odpowiedz
@Alcedoatthis A tak na poważnie było identycznie jak napisałeś. Mieszkanie, jakieś Julki i od razu na drugiej rozmowie dowiedziałem się, że jestem przyjęty, ALE muszę zrobić kwalifikację no i podać dane kilkunastu znajomych, z którymi chciałbym współpracować (σ ͜ʖσ) Szukałem roboty w trakcie studiów, #!$%@?łem to od razu jak wyszedłem.
  • Odpowiedz