Wpis z mikrobloga

#pijzwykopem #piwo

Lud się domaga ocen spożywanych piw. No to jedziemy ;)

Pilsnerr Urquell, z Biedronki. Ekstrakt: 11,8, alk. 4,4%

Barwa: wyjątkowo jasna, słomkowa, krystaliczne, świeci się jak psu jajca na wiosnę

Piana: średniopęcherzykowa, niezbyt obfita, szybko znika (?!)

Aromat: intensywnie skunksowy (prześwietlone). Po dłuższej chwili dochodzi kolejna nuta: słodowa (słoma, ziarna jęczmienia). Bardzo delikatny aromat chmielu, trawiasty z nutą pieprzu. Ewidentnie chmiel żatecki. Diacetylu brak.

Smak: słodkawy, słodowy (bardzo zbożowe). Po chwili ujawnia się niezbyt mocna, ale ściągająca goryczka. Delikatny posmak metaliczny, ale jest to charakterystyczne dla chmielu żateckiego, więc nie zaliczę tego jako wadę. Nie jest źle, aczkolwiek - piwo ma tylko dwa wymiary: zboże i goryczkę. Gdzie bogata, rozbudowana słodowość z trójwarowej dekokcji? Gdzie związki maillarda? Gdzie głęboka i przyjemna goryczka? Niestety, nie tutaj.

Goryczka: średnia. Zważywszy na niezbyt głębokie odfermentowanie, to pewnie IBU mieści się w stylu. Jednak jakość goryczki pozostawia wiele do życzenia - gryzie, po chwili jest ściągająca i nieprzyjemna. W finiszu przez długi czas utrzymuje się swędząco-ściągające wrażenie połączone z ciekawym, pieprzowo-żywicznym posmakiem. Mimo wszystko, zaliczę to do kategorii "rozczarowanie"

Odczucie w ustach: wysycenie średnie (?!), wspomaga pijalność. Delikatnie szczypie w język wspomagając tzw. pełnię, ale nie drażni i nie przeszkadza. Dość przyjemnie rozpływa się w ustach. Dopiero przy przełykaniu czuć spieprzone chmielenie.

Ogólne wrażenie: ewidentne złe przechowywanie. Choć wziąłem piwo z głębszej partii palety, to wciąż miało wady powstałe w sklepie/transporcie.

Pomijając to, mam mieszane uczucia. Nie jest fatalnie. Jak za piwo za 4pln - jest nawet nieźle. Ale to jest Pilsner Urquell. Ikona stylu, piwo znane na całym świecie. Należą się zjeby.

Piłem to piwo w Pilźnie, prosto z tanka. Nektar Bogów, ambrozja pita przez zgromadzenie na Olimpie. A tutaj? Szczyny wydalone przez jakiegoś herosa, typu Prometeusz ;). Przez chwilę łudziłem się, że piwo na rynek polski będzie takie same jak na rynek czeski, ale srogo się pomyliłem. Dla Polaków jest produkowane piwo drugiej kategorii, uboższe w smaku i na podrzędnych chmielach. Nie dopiłem całości, 1/3 wylałem, szkoda życia na takie piwa. Nie polecam, przynajmniej wersji z polską kontretykietą.

Kormoran Orkiszowe z miodem

Dobra, tutaj piwo jest zbyt dobre, żebym męczył je do oceny. Ogólne wrażenia:

przyjemna, miodowa słodycz, pochodząca od miodu lipowego i wielokwiatowego. Nienachalne, złamane ciekawą kwaśnością od orkisza. Finisz wytrawny, z lekką goryczką, dopełnia piwo. Po przełknięciu czuć plejadę smaków, bez wiodącej nuty. Nie bez przyczyny dostał brąz w 2012 na world beer awards - jest znakomicie zbalansowane, brak tutaj jednowymiarowej, mdłej słodkości. Bardzo udane, sesyjne piwo, gdybym mógł, to sięgałbym po nie częściej...
  • 3