Wpis z mikrobloga

Uwielbiam argument na "słabą książkę, która staje się lepsza". Zwykle używany głownie w przypadku słabych seriali lub książek, mang, itp.

Zwykle odbiorcy wysokiego poziomu oczekują wyrównanego i wysokiego poziomu danego dzieła przez cały okres, bo można to wszystko zaplanować (twórcy przed wydaniem, o ile to jeden produkt, nie komentuje doszlifowania danej formuły jak np w serii JoJo). Wtedy pojawiają się odbiorcy niższego poziomu, który mają albo narracje, albo faktycznie podoba im się coś subiektywnie i muszą nagiąć rzeczywistość aby spaść spokojnie. Najczęstsze argumenty tego typu to "może i słaba, ale zakończenie zajebiste" [często to jest kłamstwo, plus odbiorca wyższego poziomu wie, że zakończenie MUSI wynikać z poprzedniej treści, po to czytasz 500 stron, a nie ostatni rozdział]. Albo "po drodze są plusy" - to podejście zwykle z narracją, czyli dzieło ma obiektywne defekty, ale postaram się je przykryć subiektywnymi odczuciami, albo na siłe wyszukanymi argumentami, byle coś odpowiedzieć.

No chyba, że to sarkazm/parodia ludzi którzy sprawiają, że wydawcy gier AAA wydają więcej chłamów

#starfield #gry
Pobierz NewBlueSky - Uwielbiam argument na "słabą książkę, która staje się lepsza". Zwykle uż...
źródło: Screenshot 2023-09-05 123047

To sarkazm/parodia?

  • TAK 16.1% (5)
  • Niestety NIE 83.9% (26)

Oddanych głosów: 31

  • 5
@NewBlueSky widzę trzy problemy z twoim wpisem.

po pierwsze, porównujesz grę komputerową, której odbiór w dużej mierze zależy od tego, co i jak gracz w danej grze robi, do książek/filmów, gdzie każdy dostaje to samo bez możliwości jakiejkolwiek ingerencji. w pierwszym przypadku odbiorcy mogą doświadczyć zupełnie różnych rzeczy, a w drugim każdy dostaje zawsze to samo.

po drugie, powiązane z pierwszym, "utrzymanie poziomu" w grach komputerowych wygląda inaczej niż w książkach czy
po pierwsze, porównujesz grę komputerową, której odbiór w dużej mierze zależy od tego, co i jak gracz w danej grze robi, do książek/filmów, gdzie każdy dostaje to samo bez możliwości jakiejkolwiek ingerencji. w pierwszym przypadku odbiorcy mogą doświadczyć zupełnie różnych rzeczy, a w drugim każdy dostaje zawsze to samo.


@Iliilllillilillili: nie porównuje tych rzeczy. Przecież po to gram w gry aby mieć responsywność i jakiś spójny świat, który działa beze mnie,
@NewBlueSky: Ale jest sporo w tym prawdy. Początek Starfielda jest moim zdaniem średni. Żeby nie było, to problem wielu gier, Cyberpunk też miał ten problem. W starfieldzie na poczatku jest sztywno, ciagają cie po jakiś jałowych księżycach. Dopiero potem albo sam sobie latach po fajnych miejscach, odkrywasz świat etc, albo bierzesz zadanie gdzie np. odwiedzasz inne miasta np. Neon i wtedy widzisz jaka to roznorodna gra etc.
Cyberpunk też miał ten problem


@Variv: w jakim sensie? XD chyba tylko jak grales jakas fakcja, co cie wywalala poza miasto, ja zawsze gram korpo, aby byc w miescie i nie narzekam, ze trafiam na budzetowe lokacje. Ale to kwestia wyboru, dostaje go i go wykorzystuje.

Z hardcore modem (Cp77) mechanika walki jest bardzo wyrównana.

To jest chyba bardzo wazne, ze da sie prosto wyrownac poziom niektorych rzeczy w pewnych grach,
@NewBlueSky: W takim sensie, że ok wstęp był klimatyczny np. u nomada ale się strasznie przeciągał. Mi się gra zaczeła naprawdę podobać dopiero po prologu jak mogłem robić co chciałem. Bardziej mi się wstęp w W3 podobał. - ale tam mogli to inaczej zrobić bo dali oddzielną lokację na wstęp. Tutaj faktycznie musieli zrobić liniowy długi początek aby gracza wprowadzić. Ja to rozumiem, ale nie jest mój ulubiony sposób wprowadzania w