Wpis z mikrobloga

#przegryw Zwariować idzie kiedy człowiek (szczególnie w weekendy) wraca myślami do lat swojej młodości. I tak zakłamuje się, że lata 90 i wczesne 00 były najlepszymi latami mojego życia. Wracam do książek, filmów, muzyki, gier, seriali z tamtych lat i tak się torturuję tymi myślami o minionych dziejach. Nie potrafię odnaleźć się we współczesnym światem. W tej pogoni, w tej nowej technologii, w tym wszystkim nowym, lepszym i ponoć fajniejszym. Siedzę jak ten debil się patrzę w ścianę słuchając utworów muzycznych przy których się wychowywałem i wspominam kolegów z lat młodości, których już nie ma. Marzył kiedyś chłop żeby wyglądać jak młody Arni albo Stalone a zamiast tego ma bojler jak Seagal. Każdy dzień taki sam, każdy weekend taki sam. Rok za rokiem zapier***a a ja jak głupi próbuję wrócić do dawnych lat i w coraz większą frustrację wpadam przez to, że one uciekają z każdym rokiem coraz dalej a ja nadal nie mogę ich dogonić. Bo jak? W czasie się nie cofnę fizycznie. Ech. Jobla chyba chłopcek dostanie jeszcze trochę.