Ile byście musieli zarabiać, żeby chciało się wam iść do pracy? Zakładamy, że macie gdzie mieszkać, co jeść, komputer, internet i 10k oszczędności, a robota to 8h dziennie bez perspektyw na rozwój #przegryw
@OstatniRomantyk92: jestem w takiej sytuacji i to nie byłaby kwestia ile miałbym zarabiać, ale co to byłaby za praca. Poszedłbym nawet za mniej niż minimalna, żeby wychodzić z piwnicy
@przegryw_z_piwnicy: ja podobnie czyli albo praca, która umożliwia nawiązywanie wartościowych znajomości, albo pieniądze, które znacząco zwiększają moje szanse na poprawę sytuacji życiowej, czyli co najmniej 10 000 netto na miesiąc
@OstatniRomantyk92: ale po co mi 10k miesięcznie, jak nienawidziłbym swojej pracy? Mam gdzie mieszkać i poduchę finansową, że miałbym za co żyć bez pracy. Potrzebny jest mi tylko dochód. Wiadomo, że im wyższy tym lepiej, ale jak ma się małe potrzeby i wręcz zerowe zobowiązania, to i tak mam lepszą sytuację zarabiając minimalną, niż ktoś, kto zarabia 10k. Nawet jak ktoś zarabia 10k netto miesięcznie, ale np. musi spłacić kredyt, to
@OstatniRomantyk92: Zależy jaka praca. Ostatnio pracowałem w mega relaksującej pracy, faktycznej pracy maks. godzina dziennie, siedzenia na miejscu 3-5h. Obsłużyć, czyli skasować 4-7 klientów dziennie, odebrać nie więcej jak 10 telefonów. Prawie cały czas mogłem robić na laptopie, co miałem ochotę, a nawet zrobić jakąś aktywność fizyczną. Do tego, jak nie było klientów, mogłem korzystać z rozrywki/przyjemności, za którą klienci, płacili trochę pieniążków. Dostawałem za to 3,5k, dla mnie bajka.
@przegryw_z_piwnicy: stary, zgadzam się. Ja mam tak, że moje potrzeby są prawie zerowe, tzn. nie mam marzeń typu nowy iphone czy wakacje w Argentynie. Dlatego wolę wegetację, wolny czas i spierdotripa, niż praca której nienawidzę i 5k do przewalenia na głupoty. Noszę jedną kurtkę 10 lat i jest mi z tym dobrze.
ile być musiał zarabiać netto na miesiąc
nie ma to znaczenia
Zależy jaka praca. Ostatnio pracowałem w mega relaksującej pracy, faktycznej pracy maks. godzina dziennie, siedzenia na miejscu 3-5h. Obsłużyć, czyli skasować 4-7 klientów dziennie, odebrać nie więcej jak 10 telefonów. Prawie cały czas mogłem robić na laptopie, co miałem ochotę, a nawet zrobić jakąś aktywność fizyczną. Do tego, jak nie było klientów, mogłem korzystać z rozrywki/przyjemności, za którą klienci, płacili trochę pieniążków. Dostawałem za to 3,5k, dla mnie bajka.
Pracowałem
@Szyszkalogin: jest jeszcze zagranica ( ͡° ͜ʖ ͡°)