Wpis z mikrobloga

Miałem dzisiaj taką sytuację. Nawalił nam w firmie agregat chłodniczy. Telefon do firmy, opis usterki, przyjechało dwóch ludzi, byli dokładnie godzinę z czego 35 minut #!$%@? śniadanie, pozostałe 25 to naprawa + rozpakowanie/wypakowanie sprzętu. Pojechałem zapłacić a szeryf do mnie: no cześci tyle i tyle plus godzina roboty razy dwóch ludzi to 2 roboczogodziny po 120 złotych, a ja mówię, że hola hola pół godziny to oni jedli sniadanie, a on że, ale ja przecież muszę im płacić za to śniadanie skończyło się na tym, że powiedział , że skonsultuje ze wspólnikiem i SIĘ DOGADAMY

Mirki czy to ja źle rozumuję ? ROBOCZOGODZINA to godzina pracy a nie jedzenia śniadania prawda, co mnie obchodzi, że właściciel musi im zapewnić przerwe, skoro ja od niego kupuję usługę?

#problemydniacodziennego #uslugi #praca
  • 8