Wpis z mikrobloga

#kolchoz to najgorsze co może spotkać uczciwego normalnego(nie patusa) a nie daj wrażliwego człowieka.

Pracowałem w dwóch kolchozach. Jeden to był taki kolchoz light. Większość ludzi była w porządku, był czas na pracę, na rozmowy, na heheszki, na opierdzielanie się. Dużym minusem były bardzo słabe warunki pracy (syf i brud) przepracowałem tam ok 8 lat i nie wspominam to najgorzej.

Za to w drugim kołchozie wytrzymałem niecały rok, praca z typowymi robolami, każdy by drugiego za złotówkę sprzedał. Każdy na każdego patrzeć nie może. Kierownictwo po znajomości, którzy stosowali mobbing itp. Trzeba było sobie szukać zajęcia, a jak nie było pracy to kręcić się z kąta w kąt. To moja ku&wa wina, że pracy nie ma? Tak zarządzali firmą.

Na szczęście udało mi się po wielu latach tyrki wyrwać do korpo i póki co jest w porządku. Ale wspomnienia z kołchozu zostaną, ten drugi kolchoz będę wspominał niczym jakiś pobyt w obozie pracy.
  • 1
  • Odpowiedz