Wpis z mikrobloga

@gdyzgasnieswiatlo: Typowy sznycel podczas wizyty w Austrii. Z tą różnicą że u nas nikt praktycznie na wynos resztki której nie zje nie weźmie a tam jest to wręcz obowiązkowe - kelnerka podaje papier (często z wzorem gazety bo kiedyś w stare gazety pakowano resztki) i masz sobie go zabrać na drogę.
  • Odpowiedz
bo kto to widzioł, biedaki przyjechały i wynoszą niedojedzone żarcie z restauracji, wstyd Bożenka!!!


@RunAway268: bo wcale nie przez "odgrzewanie kotleta w mikrofali zamienia go w podeszwę, a do tego papier w transporcie wyciągnie z niego cały tłuszcz".
  • Odpowiedz
@Miguelos: @RunAway268: za często po restauracjach nie chodzicie, co? Gdzie nie byłem, to pakowanie reszty jedzenia na wynos jest absolutnie normalne. Ba! Zwykle jak zamawiam przystawkę, zupę i drugie danie, to drugiego dania nie jestem w stanie zjeść w całości, więc zabieram do domu. Jeszcze się nie spotkałem żeby nie było takiej opcji albo żeby ktoś się krzywił na taki pomysł.
  • Odpowiedz
to chyba oczu nie masz, zawsze jak ktoś pyta czy może spakować na wynos to nagle cała sala skupiona jest na tej osobie. Możesz za żonę mieć #!$%@?ę, ale branie resztek do domu to wstyd największy.


@4mmc-enjoyer: gdzie ty mieszkasz lol xDD
  • Odpowiedz
@gdyzgasnieswiatlo: Pamiętam jak byłem mały to babcia zrobiła mi moje ulubione kotlety mielone. Jadłem jednego za drugim, aż końca nie było widać. Ja mówię "Babciu już nie mogę", a ona "Wnusiu, no zjedz jeszcze". No to ja jem. Tak jadłem i jadłem, że się przejadłem i po zjedzeniu chyba z 9 kotletów mielonych to było mi potem nie dobrze. I już przestałem lubić mielone, zwłaszcza że Babcia już nie żyje (
  • Odpowiedz