Wpis z mikrobloga

tl;dr: nikt was, głupie wykopki, na wojnę nie wysyła. Więc podetrzyjcie tyłki i zamiast po raz pięćdziesiąty w ciągu dwóch lat analizować czy lepiej uciekać do Hiszpanii czy Argentyny lub wstawiać bezbeckie memiki, zacznijcie się uczyć na sprawdzian z przyrki, bo już nowy semestr.

O co chodzi z możliwym wysłaniem wojsk zachodnich na Ukrainę?
O to, że Francja postanowiła wykorzystać moment bezkrólewia w polityce bezpieczeństwa i wejść w rolę lidera Europy. Sytuacja na linii frontu jest ciężka, pakiet wsparcia amerykańskiego leży zablokowany w Kongresie, za chwilę wybory może wygrać Trump i będzie jeszcze gorzej, każda decyzja UE w sprawie Ukrainy musi być wydarta Orbanowi z gardła, a Scholz robi coraz głupsze fikołki, żeby uzasadnić niemiecki niedasizm. Nastrój jest generalnie mocno pesymistyczny, potwierdziła to tydzień temu monachijska konferencja bezpieczeństwa: Rosja łapie wiatr w żagle, Europa jest chwiejna i słaba, bez pomocy zza wielkiej wody nic się nie da zrobić, a tej pomocy może nie być, Putin nas zaatakuje, olaboga co to będzie, świat się wali, wszyscy zginiemy.

I teraz wchodzi Macron cały na niebiesko-biało-czerwono. Do Pałacu Elizejskiego zjeżdżają liderzy kontynentu i nie tylko, Paryż znowu jest centrum świata. I z tego centrum płynie twardy, zdecydowany i optymistyczny komunikat: Rosja nie może wygrać, jej porażka w wojnie ma kluczowe znaczenie dla naszego bezpieczeństwa, amunicja, rakiety, sprzęt dla Ukrainy muszą się znaleźć i się znajdą. Nie cofamy się, nie odpuszczamy, będziemy produkować broń, wzmocnimy swój potencjał militarny, pomożemy Ukrainie, ochronimy Mołdawię i mówimy to wszystko na serio, bo - dobosze zaczynają wybijać rytm na bębnach - dopuszczamy nawet możliwość bezpośredniego zaangażowania wojskowego! Nad Wieżą Eiffla słońce wychodzi zza chmur, dzieci machają flagami, kobiety płaczą, mężczyźni śpiewają Marsyliankę.

Zachód od dwóch lat a pewnie jeszcze dłużej funkcjonuje w paradygmacie nieustającej deeskalacji. Rosja może rozpoczynać kolejne konflikty, popełniać niezliczone zbrodnie wojenne, mordować opozycjonistów i przeciwników politycznych, korumpować polityków, mieszać się w wybory, ale Zachód ma obowiązek ostrożnie rozważać każdy ruch, miesiącami zastanawiać się czy przekazanie czołgu to przypadkiem nie jest przejście czerwonej linii, a transport każdej skrzynki amunicji musi być poprzedzony rytualnymi deklaracjami, że pokój jest najważniejszy, nikt nie chce zrobić Rosji krzywdy, a wojna musi się skończyć przy stole rokowań. Już na tygodnie przed początkiem inwazji Joe Biden zapowiadał, że choćby nie wiadomo co się działo, to "boots on the ground" nie będzie, a co dopiero mówić o Europejczykach. W zasadzie chyba jedynym politykiem, który ten imposybilizm próbował przełamać był Jarosław Kaczyński. Ale koncepcja "misji pokojowej" została przygotowana w niepodrabialnym stylu pisowskiej dyplomacji, czyli wzięta z księżyca, z zaskoczenia, bez planu i bez konsultacji z partnerami i sojusznikami i po poł godziny od jej wygłoszenia została memem. Poważne kraje robią to tak jak Macron, bo czy to się liczącym murzynów prawaczkom z głównej podoba czy nie, Francja jest poważnym krajem. Jest mocarstwem atomowym, jej armia nadaje się do czegoś więcej niż pilnowanie koszar, potencjał jej przemysłu zbrojeniowego jest poważny, wpływy polityczne są duże, a dyplomacja aktywna też na kierunku wschodnim (nie przypadkiem Macron wspomniał o Mołdawii, nie przypadkiem Francja wyjątkowo mocno wspiera Armenię).

No dobra, a gdzie wady? Po pierwsze w wiarygodności. Jak deklarujesz, że chcesz budować "europejską architekturę bezpieczeństwa" razem z Rosją, dzwonisz do Putina częściej niż to własnej mamy i wielokrotnie powtarzasz frazesy o unikaniu eskalacji, to trudno uwierzyć, że nagle wyślesz swoich Pierre'ów i Jacquesów pod Charków.


Jeśli w sprawie amunicji i wsparcia sprzętowego dla Ukrainy wielokrotne zachowujesz się jak pies ogrodnika, to też nie buduje to twojej pozycji.
Nie znamy szczegółów. Obecność wojskowa na Ukrainie może mieć rozmaitą formę i nie musi oznaczać obecności na pierwszej linii. Przypominam, że francuski GIGN był obecny w Kijowie co najmniej do celów ochrony ambasady, rzekomo odpowiadali też za bezpieczeństwo Zełenskiego. Natomiast teraz miałoby chodzić o coś więcej, a opcji jest dużo. Zabezpieczenie spokojnych odcinków granicy np. z Białorusią? Przekazywanie sprzętu wraz z wykwalifikowaną obsługą bez konieczności szkolenia ukraińskich żołnierzy? Samoloty operujące z lotnisk w krajach NATO? Itp., itd. Natomiast samo zainicjowanie takiej dyskusji może ułatwić transfery uzbrojenia, bo czerwoną linią byłby teraz natowski żołnierz nad Dnieprem a nie rozważania dać Taurusa czy nie dać i czy zachodnimi rakietami Ukraińcy mogą strzelać w Rosję czy tylko w Krym.
Kwestie polityczne: nie ma nigdzie entuzjastów tego pomysłu nawet na poziomie samej dyskusji. Fajnokremlaki i хуйopolacy klepiący, że "na pewno wyślom właśnie nas, PO/PiS/Hołownia/Kosiniak chco nas wepchnąć do wojny!" bredzą jak zwykle. Tusk wyraźnie dziś stwierdził, że tematu nie ma, to samo mówią Czesi, sceptycyzm wyraził Stoltenberg, nie widzę, żeby ktokolwiek powiedział chociaż "tak, warto o tym pogadać". Do tego sam Macron, posługując się koncepcję "strategicznej niejednoznaczności", w jednym zdaniu mówi, że nie wiadomo co będzie i trzeba być gotowym, a w drugim, że musimy kontrolować eskalację, a wojny z narodem rosyjskim nie chcemy. Można się zastanowić na ile to realna zmiana francuskiej polityki, a na ile zwyczajowe przeciągnie liny z relacjach z Niemcami i pozycjonowanie się na wypadek ograniczenia amerykańskiej obecności w Europie.
Co więcej tego typu inicjatywy spotykają się od razu z kontrą rosyjskiej V kolumny i europejskich populistów. Macron dziś jest grillowany przez szeroki front od Melenchona, przez socjalistów po Le Pen. Słowacki mafioso Fico jeszcze zanim padła jakakolwiek propozycja już zdążył profilaktycznie wywiesić białą flagę, nic dziwnego, że został nowym ulubieńcem wykopowych dzbanów i reszty konfiarzy.

Podsumowując: Stanowisko zaprezentowane Macrona jest logiczne. Jeśli uznajemy - a wśród europejskich polityków i wojskowych chyba tylko niemowy nie zabrały głosu w tej sprawie - że Rosja jest zagrożeniem dla krajów UE i NATO i jest w stanie je zaatakować, to trzeba zrobić wszystko, żeby temu zapobiec. Że zapobiegnie temu nowa polityka appeasementu wobec kremlowskiej małpy wierzą tylko indywidua pokroju Sykluskiego i Brauna. Zainicjowanie dyskusji o wysłaniu na Ukrainę zachodnich oddziałów nie oznacza, że macie się ubierać i czekać na wezwanie. Oznacza, że są kraje, które wiedzą, że sytuacja, w której wszystkie opcje leżą na stole wzmacnia naszą pozycję w konfrontacji z Moskwą. Szachiści wiedzą, że groźba może być silniejsza niż jej wykonanie. Stajemy się proaktywni a nie reaktywni, to Rosjanie mają "trząść się i bać się", bo perspektywa konfrontacji z NATO to nie jest coś co napawa ich radością.

Powtórzę raz jeszcze dla tych niekumanych: wprowadzenie tematu do debaty to nie znaczy, że mamy jutro iść do okopu pod Bachmutem, oznacza, że mamy sami nie wiązać sobie rąk i nie ograniczać własnych możliwości działania.
#ukraina #rosja #francja #wojna #obowiazkowecwiczeniawojskowe #bekazwykopkow #gruparatowaniapoziomu
JPRW - tl;dr: nikt was, głupie wykopki, na wojnę nie wysyła. Więc podetrzyjcie tyłki ...

źródło: nbv

Pobierz
  • 28
  • Odpowiedz
Co więcej tego typu inicjatywy spotykają się od razu z kontrą rosyjskiej V kolumny i europejskich populistów.

Napisz mi ile miesięcznie UE produkuje nowych czołgów podstawowych a dopiero potem wyzywaj kogoś od populistów. Bo populiści to raczej tacy jak Macron którzy chcą sobie pomachać szabelką, są mocni w gębie a dostarczają na wojnę mniej amunicji niż Korea Północna.
@JPRW:
  • Odpowiedz
@JPRW: Coś w tym jest.
Wciągnięcie się w wojne to polityczne samobójstwo dla partii która to zrobi, może i nawet ryzyko powstania rewolucji.

Jednak moim zdaniem jeśli mamy rozmawiać o stworzeniu silnego frontu który zniechęci Putina do ataku na zachód.
Trzeba zacząć od najważniejszego, skończyć z lewackim #!$%@?. Przestać #!$%@?ć syf jak fit55 czy zielony ład.
I skupić się na tym by gospodarka była silna a europejski mężczyzna nie czuł się
  • Odpowiedz
@LegendarnyOdkurzacz:

Wciągnięcie się w wojne to polityczne samobójstwo dla partii która to zrobi, może i nawet ryzyko powstania rewolucji.


Jednak moim zdaniem jeśli mamy rozmawiać o stworzeniu silnego frontu który zniechęci Putina do ataku na zachód.
Trzeba zacząć od najważniejszego, skończyć z lewackim #!$%@?. Przestać #!$%@?ć syf jak fit55 czy zielony ład.
I skupić się na tym by gospodarka była silna a europejski mężczyzna nie czuł się jak obywatel 4 kategorii.
  • Odpowiedz
Przestać #!$%@?ć syf jak fit55 czy zielony ład.

I skupić się na tym by gospodarka była silna a europejski mężczyzna nie czuł się jak obywatel 4 kategorii.


@LegendarnyOdkurzacz: ale zes szybko popłynął z ważnego tematu w prawacki szuryzm xD rozumiem, że mężczyzna w rosji to obywatel pierwszej kategorii i dlatego tak chętnie idzie na napastniczą wojaczkę?
  • Odpowiedz
@alex-fortune: No tak,

Jak jakiś wania w rosji nie ma kibla tylko wychodek to oznacza że powinieneś się cieszyć jak państwo ciebie doi, obniża ci standard życia, podwyższa podatki ostatecznie pozbawiając ciebie własności no i ignorować agresywnych imigrantów którzy za wbicie kosy w żebro nie idą siedzieć.
  • Odpowiedz
@JPRW: szczerze?

Dla mnie ekstra że chcą outsourcować tę wojnę na terenach Ukrainy

Lepiej niech walczą tam, niż tu w Polsce, gdzie oprócz żołnierzy (hello to wojna), mogą jeszcze zginąć cywile i może ucierpieć nasza infrastruktura
  • Odpowiedz
@JPRW: podziwiam że chciało Ci się tworzyć taki wartościowy post dla tych 30% realnych użytkowników. Reszta to farmy partyjnych trolli oraz ruskie bot konta.
Wielki plusik.
  • Odpowiedz
  • 0
@JPRW uff, fajne - myślałem, że coś takiego da się przeczytać na TT /X. Lekkie pióro ale i pod czacha sporo żeby takie fajne napisać. Plusik
  • Odpowiedz
@alex-fortune haha, to jest najlepsze. Dla tych osłów przeciętny mężczyzna w takiej Azji czy Rosji (w sumie tez Azja) żyje jak król w czasie gdy jego europejski odpowiednik na każdym polu walczy o przetrwanie... generalnie frustracje prawiczków
  • Odpowiedz
@JPRW że Ci się chciało tyle pisać, to czapki z głów. Ale konfiarzom i Chłopskiej Szkole Rozumu nic to nie da do zrozumienia. Ja tylko wstawie jakiegoś śmiesznego mema o kacapach albo konfiarzach, bo szkoda czasu z onucami dyskutować
d4wid - @JPRW że Ci się chciało tyle pisać, to czapki z głów. Ale konfiarzom i Chłops...

źródło: Zdjęcie z biblioteki

Pobierz
  • Odpowiedz