Wpis z mikrobloga

#hotelparadise Co by nie mówić o Luizie to miała prawo czuć się niekomfortowo przy niektórych pozycjach, które kazali jej wykonać. Program programem, ale idąc do niego nie pisała się na przekraczanie swoich pewnych granic pod publikę i miała prawo ich bronić. Bartek też jej nie pomagał komentarzami ani nie pomógł się otworzyć. Wręcz przeciwnie. Nie widzę tej pary na dłuższą metę. A tłumaczenie się na przebitkach „kiełkami” itp - brawo Luiza, odważnie! Nie wspominając o tym, że ta sesja „jogi” dla kogoś zaznajomionego z pojęciem „jogi” miała tyle wspólnego co, cytując Lektora - „koń z koniczyną”. PS. Nope, nie jestem team Luiza. Tylko na tej „randce”. ( ͡° ͜ʖ ͡°)-
  • 4
  • Odpowiedz
@oracleball: no zgadzam się, chyba najsłabsza randka. Mogli im chociaż po tej nieszczęsnej jodze dać jakiś kocyk i wino do pogadania na spokojnie. Nie wszyscy są miłośnikami ćwiczeń.
  • Odpowiedz
@oracleball: a ci drudzy bez strojów kąpielowych. Bez sensu. Chłopina musiał zmoczyć randkowe krótkie spodnie. Te jogowie pozycje… biedna Luiza.

Ale fajnie, że pod prysznicami trochę odważniej, choć gołymi dupami nie świecą. W sam raz.
  • Odpowiedz