Wpis z mikrobloga

Mija miesiąc odnośnie mojego wpisu gdzie postanowiłem rzucić pornografię, nikotynę, alkohol, kofeinę, a także chodzić na siłownię 4x w tygodniu. Wytrwałem, jednak z powodu przeciążenia barków na siłowni musiałem odpuscić treningi na tydzień. Wybaczcie chaos ale nie umiem w długie wypracowania i w dodatku jestem ze Śląska

Kofeina - Pierwszy tydzień był najgorszy, poprzez brak kofeiny chodziłem strasznie zamulony, niewyspany, wkurzony, w dodatku poprzez takie radykalne zmiany mózg strasznie domagał się łatwej dopaminy, np. kończąc robotę od razu pojawiały się myśli, żeby skoczyć do McD i #!$%@?ć się jak świnia, jednak udało się wytrwać. Nie piję ani kawy, ani energoli ani herbaty i powiem wam, że jest super. W ogóle mnie nie ciągnie do kofeiny, nie chodzę przymulony przez cały dzień, a co najważniejsze - nie stresuję się. Nie wiem czemu, ale zawsze kawa nasilała moje stresy. Z racji tego, że na siłowni jestem strasznie wstydliwy, szczególnie jak chodzą młode juleczki to chodzę tylko na 6 rano i rezygnując własnie z kofeiny udaje mi się bez problemu wstawać. Najgorzej jak jestem w biurze i cały zespół rano wychodzi sobie na kawę a ja zostaję przy komputerze bo boję się, że znów się wciągnę w ten nałóg.

Siłownia - ogólnie to chodze na siłownie od listopada, gdzie będąc skinny fatem (172cm/71kg) w 4 miesiące zrzuciłem wagę do 63,6kg, także teraz zamiast dużego poziomu bf i braku mięśni mam tylko brak mięśni ( ͡° ͜ʖ ͡°) Niestety przeciążyłem trochę barki, przez co bolał mnie strasznie prawy bark i musiałem dać sobie spokój na jakiś tydzień.
A tak na poważnie, to fajnie uwidoczniła mi się linia barków, jest zarys kraty, zszedł tłuszcz z linii pasa, czyli jest pewnego rodzaju "V-shape", także teraz planuję lean bulking(dodanie 200kcal do spalanych kalorii jakie pokazuje mi mój Garmin) i dalej kontynuowanie mojego planu treningowego poprzez chodzenie na siłownie 4x w tygodniu.

Nikotyna - najtrudniejszy nałóg do rzucenia, zawsze albo jarałem jednorazowki z żaby, albo kupowałem snusy. Najgorsze były chwile, jak nie było nic do roboty w domu i strasznie mnie ciągnęło by naładować organizm nikotyną. Kupiłem sobie 3 duże paczki gum i żuję je bez przerwy aż do teraz, oszukując organizm, że to snusy.

Alkohol - nigdy w sumie nie chlałem za dużo, teraz czasem przychodziła chęć na kupienie sobie kilku piwek w piątkowy wieczór, ale przemogłem się i po prostu piłem bezalkoholowe. Niestety cierpią na tym moje kontakty towarzyskie - po prostu nie chcę mi się przez to wychodzić z kolegami, bo boję się że dam się namówić i wszystko co teraz osiągnąłem pójdzie w #!$%@?. Jest to duży minus aktualnie, ponieważ dziczeję, ale mam nadzieję, że długofalowo da to pozytywny efekt.

Pornografia - nie odpaliłem ani jednego filmu erotycznego, nie biłem też niemca po kasku, jednak mózg znów szukał jakiegoś rozwiązania i skończyło się na czytaniu garso i wertowaniu okolicznych ofert na escort. O mało co nie dzwoniłem do divy by zaspokoić swój instynkt zwierzęcy, ale z powodu mojego #!$%@? oczywiście nie doszło to do skutku. Zauwazyłem też, że nawet kobiety 3/10 spotykane na ulicach stały się dla mnie pociągające xD

Podsumuwując - przecierpiałem strasznie ten okres, pierwszy tydzień był ledwo co do przeżycia, ale odkąd to przetrwałem to mam w cholerę energii, sampoczucie 10/10, jestem skupiony teraz tylko na sobie - wszedł mi taki Machiavelizm przez co nie integruje się ze znajomymi chcącymi tylko się #!$%@?ć albo truć inną substancją. Oczywiście w relacjach damsko-męskich nic się nie zmieniło na razie, ale mam nadziję, że jeśli będę dalej robić to co robię, to ta sytuacja się zmieni. Uwierzyłem jakoś w siebie, mam więcej pewności siebie, nie stresuję się za bardzo w różnych sytuacjach.

Planuję właśnie w tym roku zrobić sobie trip życia - chcę lecieć do Wietnamu lub Filipiny, wziąc plecak, pozwiedzać i spać w hostelach, by integrować się z innymi i nabrać obycia w kontakch społecznych. Patrzę sobie na oferty to Wietnam wydaje sie dużo tańszy, ale chyba też mniej bezpieczny od Filipin. Może doradzicie?

Jeśli macie jakies pytania to piszcie

#przegryw #wychodzimyzprzegrywu #mijasiekwychodzizprzegrywu
  • 9
  • Odpowiedz
@mijasiek: Beznikotynowe e-fajki pomogły mi z rzuceniem palenia, ale mimo to nie było łatwo. Najważniejsze to przekonywać siebie/uswiadamiać sobie, że czujesz się świetnie bez palenia, i po kilku miesiącach już da się wytrzymać.
  • Odpowiedz