Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Co byście zrobili na moim miejscu?
Studiuję zaocznie na uczelni prywatnej. Semestr: 6 (inżynierskie, w sumie 7 semestrów)
Zaocznie i uczelnia prywatna może sugerować jak wygląda nauka.

Pojawił się problem z zaliczeniami. Semestr się ledwo zaczął a już wiadomo, że będzie problem z zaliczeniem. Zabrzmi to dziwnie, ale dopiero teraz wykładowca zaczął wymagać od nas znajomości macierzy, całek, pochodnych i całej reszty. A to nie miałeś tego na pierwszym roku? Nie, prowadzący (inny) uznał wtedy, że nie ma sensu tego uczyć bo to i tak się nam nie przyda, więc np całki to tylko "No tak wygląda całka, żebyście wiedzieli". A na fizyce nie miałeś pochodnych? Znowu odpowiedź brzmi nie. Prowadzący z fizyki uznał, że nie warto tego od nas wymagać "bo coś" i ominął zgrabnie temat. Wszyscy zadowoleni bo nie trzeba się uczyć.

Niestety z resztą przedmiotów nie lepiej. Z programowania mieliśmy do tej pory mnóstwo przedmiotów, C++, C#, JAVA, HTML, Spring, JS, C (czyli wszystkie najpopularniejsze). Problem w tym, że teraz dostaliśmy nowego prowadzącego, który wymaga pełnej znajomości wszystkich tych języków (bo jesteśmy prawie inżynierami, więc uznał, że ma prawo tego wymagać). Gdzie problem? Ano w tym, że poprzedni mieli gdzieś naukę, nie wymagali praktycznie nic. 90% kierunku leciało na chatgpt, gotowcach z internetu albo prowadzący olewał temat i dawał 3 za samą obecność. Te 10% to ludzie, którzy są programistami z zawodu, oni dają radę bo znają się na tym. Reszta? Leży i płacze.

Z sieci oraz systemów podobnie. Poprzednio nikt nic nie wymagał, zaliczenia leciały z rękawa za samą obecność.Teraz przyszedł nowy prowadzący i robi takie rzeczy o których nie mamy pojęcia. Tzn ci co pracują w zawodzie to umieją to, reszta leży i płacze.

Bardzo podobnie z pracą dyplomową. Zostały dwa semestry a ja nie mam nic. Nawet nie wiem o czym chciałbym pisać. Nie mówiąc o tym, że nawet jeśli promotor da mi temat to i tak nie napisze bo nie umiem (bo się nie uczyłem i nie mam praktycznie żadnej wiedzy). Do tej pory prowadzący mówili, że praca dyplomowa to bułka z masłem i nie trzeba mieć super wiedzy i mamy się nie przejmować. Teraz jednak wyszło, że trzeba coś umieć i trzeba napisać konkretną pracę i nie może to być coś w stylu sklep internetowy postawiony na Wordpress.

Ja niestety należę do tej grupy, która nie robiła nic (no bo po co coś robić skoro zaliczenia z kolejnych przedmiotów dostawałem "tak o") no i teraz mam problem. Nadrobienie nie wchodzi w grę, za dużo materiału praktycznie z każdego przedmiotu.

#studia #problem #studbaza



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: mkarweta
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 7
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Skoro to jest prywatna uczelnia, napisz skargę do dziekanatu, że prowadzący nagle zaczeli coś wymagać. Może ich wywalą.

Wszyscy zadowoleni bo nie trzeba się uczyć.


xD
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: skoro nadrobienie zaległości nie wchodzi w grę to masz tylko jedno wyjście i jest to wyjście ewakuacyjne. Jeśli tak wyglądają te studia to raczej nie mają szczególnej renomy wśród pracodawców, strata żadna. Ludzie rezygnują ze studiów regularnie na różnych etapach, nie ma co trzymać się kurczowo utopionych kosztów.
Możesz też kręcić Małysza, że tak nie powinno być, ale Tobie to prywatnie wiele nie da, bo nadal będziesz w dupie, a
  • Odpowiedz