Wpis z mikrobloga

Pamiętam, że w szkole na majówkę zawsze były wycieczki organizowane. Ja oczywiście na ani jednej nie bylem, wycieczki trwały po kilka dni. Gdy przyjeżdżali, opowiadali, jakie to n0rmickie rzeczy się tam nie działy, chlanie, imprezy, stosunki, czy inne takie. Mówili "Aaaeeeee yy vanderledre, co ty taki dziwny jesteś?! Nie chcesz z nami jechać hehhehe, pewnie się boisz hehhehe." A ja po prostu z tym elementem nie chciałem mieć zbytnio do czynienia, wyglądało to jak z kamerą wśród zwierząt. Każdego roku na majówkę jechaliśmy z mamą na Mazury, mieliśmy swoją posiadłość tam nad jeziorem. I tam sobie miło czas spędzałem, pływałem, grilla robiliśmy, jachtem pływaliśmy. Wolałem to od denerwowania się z bandą przygłupów. Pewnie mnie tak namawiali, żeby potem wyśmiewać czy w inny sposób przykrości robić. Takie są fakty.

Kiedyś wychowawczyni zaczęła gadkę do mamy, że czemu ja taki dziwny jestem, że się nie integruję, nie ma mnie 50% czasu w szkole itd. generalnie jakieś dziwne wyrzuty, i czy ja jestem jakiś "inny". Te same rzeczy kierowała do mnie na forum klasy, ja zawsze odpowiadałem, że to nie jej sprawa i nie mam obowiązku udzielać jej odpowiedzi. Matka się zdenerwowała pewnego razu i postawiła ją do pionu. Powiedziała, że nie ma potrzeby integracji z takim środowiskiem i że mamy inne lepsze rzeczy do robienia niż bym siedział w ich zasranej szkole po 8 h dziennie, marnując cenne lata dzieciństwa. Wtedy się ta nauczycielka zamknęła do końca gimnazjum. Bo opowieść tyczy się właśnie klas 4-6 i gimnazjum. Ogółem cieszę się po latach, że się nie dałem namówić im na wyjazd, Jednego przegrywa tam zawsze gnębili, nagrywali itd. Ja już wtedy miałem swój świat i swoje sprawy, a szkoła, szkoła jak to mama mówiła, to mój "przykry obowiązek systemowy". Byle by go przejść, bo i tak miała wobec mnie swoje plany. Takie wspomnienia mnie przed majówką biorą ehh.

#przegryw
Van-der-Ledre - Pamiętam, że w szkole na majówkę zawsze były wycieczki organizowane. ...

źródło: idobrze

Pobierz
  • 21
  • Odpowiedz
@Van-der-Ledre: Nie spodoba ci sie to co napisze, ale mysle, ze nauczycielka jednak miala racje. Nikt ci nie zwroci tych straconych dni. Jak w mlodosci nie zlapiesz kontaktu z ludzmi, to pozniej z kazdym rokiem coraz trudniej buduje sie jakies znajomosci. Ostatni moment na poprawe to studia. Moze na poczatku w pracy idzie jeszcze kogos poznac, a pozniej to juz over, bo kazdy jest zajety swoim zyciem.
  • Odpowiedz
szkoła jak to mama mówiła, to mój "przykry obowiązek systemowy". Byle by go przejść, bo i tak miała wobec mnie swoje plany. Takie wspomnienia mnie przed majówką biorą ehh.


@Van-der-Ledre: Miała rację - mądra mama
  • Odpowiedz
@akaisterne: Trudno, te dni nie były stracone, byłyby gdybym tam z nim jechał, nic dobrego by mnie tam nie czekało raczej. A tak, mam piękne wspomnienia z tych lat, ale to już nie wróci. Co do reszty to się zgadzam, nie masz kolegów w szkole = its over w przyszłości, ja nie miałem od początku i tyle.
  • Odpowiedz
@akaisterne: jeżeli siedząc na wykopie dopaminujesz swój mózg relacjami z ludźmi to nic Cie nie zmusza zeby się wysilić i zagadać z kimś na żywo więc tym trudniej jest Ci nawiązać relacje na żywo.

Jak by nie było internetu to żeby zaspokoic potrzebę relacji z ludźmi musiał być zagadać na żywo bo nie ma innej opcji i prędzej czy później stało by się to normaln i byś się nauczył.
  • Odpowiedz
@Van-der-Ledre niestety zgodzę się z @akaisterne i też uważam że nauczycielka miała rację. Fajnie że rodzinnie spędziliście czas, ale ważnym jest spędzać też czas z rówieśnikami. Ciągle podkreślasz że odstawałeś od nich. Ale to właśnie ta rodzinna nadopiekuńczość i brak wyjazdów to potęgował.
Wiem o czym mówię bo klasy 4-6 i gimnazjum to było moje małe piekło. Młodzież żeby się poczuć wyjątkowymi zaczyna wtedy dokuczać innym, szczególnie jak ktoś odstaje od reszty.
  • Odpowiedz