Wpis z mikrobloga

Kilka dni z rodziną trochę mnie zmieniło, może lekko zmotywowało. Na pewno do brania leków. Po latach brania, bliscy są totalnie innymi ludźmi, mniej męczącymi dla otoczenia. Ze mną też tak będzie. Nie potrafię żyć, albo potrafię, albo jednak nie. Właściwie to sama już nie wiem. Straciłam większość rzeczy, które były dla mnie ważne. Wszystko robiłam z głupoty i braku poszanowania dla własnego życia i może nawet samej siebie. Może powinnam siebie przeprosić, w końcu straciłam wszystko na własne życzenie i teraz kiedy na to patrzę nie jest mi z tym dobrze. Zaprzepaściłam tysiące możliwości. Jestem w ciągu niczego, na krawędzi. Straciłam to ładne słowo, naprawdę. Co jeszcze stracę? Z pewnością jeszcze wiele rzeczy, które kiedyś nie będą już należały do mnie. Być może znów z własnej głupoty dla lepszego życia, którego nie będzie. Straciłam zbyt wiele myśląc, że będzie lepiej. Nie było. Czy coś zyskałam kosztem tego wszystkiego? Nie i nie wiem czy można nazwać rzeczywistością to w czym żyję. Wegetuję to chyba lepsze określenie. Funkcje życiowe są chyba w normie, może trochę boli mnie serce, które w szybkim tempie pozbawia mnie oddechu na kilka sekund, ale poza tym jest dobrze. Wszystkim tak mówię, ale nie jest dobrze. Od dawna nie jest dobrze i nie wiem kiedy będzie. Pojawiają się tyko przebłyski kilku dni szczęścia, radości, uśmiechu, reszta jest ciągłą walką. Walką o co? bo nie jestem pewna o co walczę. Nie jestem pewna jakie życie chcę stworzyć, czego pragnę i o czym marzę. A tak pięknie potrafię pisać o marzeniach, miłości, szczęściu. Ale gdy piszemy to nawet najgorszy syf potrafimy ubierać w piękne słowa. Nie jestem również pewna czy pisanie ma sens, czy warto. Za dużo myślę.
KingaM - Kilka dni z rodziną trochę mnie zmieniło, może lekko zmotywowało. Na pewno d...

źródło: wir_skok_malowidlo_odwaga

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz