Wpis z mikrobloga

#it #sysadmin #devops #naukaprogramowania
Małe moje spostrzeżenia i przemyślenia po odnośnie około dwóch miesiącach bezrobocia (sysadmin nie devops here)
- Biznes widzi ludzi IT jako koszt którego chce się pozbyć (programistów, help desk, adminów, devopsów)
- Coraz częściej biznes zaczyna zadawać sobie pytanie czy naprawdę zatrudnianie programistów ma jakikolwiek sens

Nie wyobrażalny wzrost zainteresowaniami Low Code / No code (power automate, power apps), aby nie zatrudniach programistów którzy zostawią ulepa którego będzie drogo utrzymywać

Jedynie co biznes interesuję to:
- Business Inteligence (głównie power bi, sql, excel)
- Data engineering ale bardzie w praktycznym zastosowaniu typu wyliczenia odnosnie pricingu, forecastu, ryzysk niż jakieś wymyślne data science które czasem jest oderwanie od rzeczywistość
- Business Analyst
- SaaS nie selfhosted (żaden Cloud GCP, czy inne gówna)

W pośród przewalenia setki stron ofert pracy na pracuj, noflujobs, justjoinit doszedłem do tego wniosku że ZAWSZE znajdą pracę które ZNAJĄ, ROZUMIEJĄ i ROZWIĄZUJĄ problemy biznesowe a nie tworzą kolejne problemy.
np. większą szanse ma na zatrudnienie osoba która wypracowuję zysk dla firmy np zarządzająca kontraktami znająca excela, power bi i potrafiaca zautomatyzować procezy za pomoca power automate niż jakiś klepacz c# (podążać jak małpa za tym co inni robią) czy javy po bootcampie
  • 9
  • Odpowiedz
@dev_null__: ja właśnie zatrudniam programistę stronek, ew serwisanta - 3 miesiące bezpłatnego okresu próbnego i owocowe czwartki, zapraszam
  • Odpowiedz
@dev_null__ akurat admini i devopsi mają się dobrze, ktos infre musi obsługiwać. Kodojebcy mają teraz #!$%@?, a w.w mają się dobrze. Tym bardziej, że mamy tendencje powrotu z tych super zajebiscie "tanich" chmur na onprem
  • Odpowiedz
  • 0
akurat admini i devopsi


@korni007: to zależy co rozumiemy przez admina i devops
takich typowo adminowych pracy jest coraz mniej przez dwa miesiace przewalałem wszystkie strony i wszędzie tylko wchodziła praca stacjonarna najcześciej:
- Państwówka (Urzędy, Szpitale)
- Zakłady produkcyjne
Tylko że czesto ogarniasz wszystko od helpdesku przez sieci, SAN-y, VMware, Linuxy, Windows Server, Bazy danych i aplikacje i jeszcze najlepiej security...
Sam mi się udało do coś ala państwówki dostać
  • Odpowiedz
o ile poszło coś w tych wymienionych narzędzia to jeszcze coś sa wstanie zadziałać ale jak coś trzeba było debugowac od strony typowo linuxa to średnio to im szło, na poziomie sieci tak samo kiepskawo.


@dev_null__: ja mam odwrotne wrażenie, jak był ktoś dobrym sysadminem to szybko nauczył się devopsowych narzędzie i siedzi za większa kasę w cloudach, a masa miernych osób została w urzędach i małych firmach jako sysadmini od
  • Odpowiedz
  • 0
@mmichal: najczesciej tak jest jak ktoś został w windows server i nie chciało mu sie uczyć linuxa

Zauważyłem tez dziwny trend np podczas rekrutacji do jednego z sklepów sprzedajacego np sprzet komputerowy (nazwa sklepu to owoc) to tam devops zajmuję się dockerem i ci/cd na jenkinsie jak pytałem o hardening czy debug (strace, lsattr itp) to nie otrzymalem odpowiedzi, z kolei w banku to mnie ładnie maglowali z linuxa a z
  • Odpowiedz
@dev_null__: takich rzeczy przy dokerze nikt nie robi, bo szkoda czasu, ja jako były uniksowiec/linuksowiec wiem jak to debugować ale czas jaki stracę nie jest warty tego, wolę dorzucić zasobów do klastra (samo w sumie się dorzuci) jak przekroczy kwotę zdefiniowaną to dostane alarm i będę zaglądał. W moim zespole na 10 devpsów jest tylko 2 z wiedzą linuksową, reszta potrzebuje tej wiedzy raz na rok lub rzadziej i zawsze są
  • Odpowiedz