Wpis z mikrobloga

@kapelushh: Hmmm, dobre pytanie. Z wiekiem przestałam nazywać swoje zwierzaki, ale w jej przypadku się już tak jakoś przyjęło. Swoją drogą, była kupowana jako maluch nieokreślonej płci, a u tego gatunku nadanie męskiego imienia jest dość bezpieczne :D
Repashy(czasem zmieszanym z miodem na masę ;) i świerszczami posypanymi Reptivite. Ale nie mam pojęcia, na ile opakowanie starcza. Właściwie ona jako jedyna z mojej orzęskowej czwórki w ogóle rusza Repashy, ale tak, że aż by się jej uszy trzęsły, gdyby miała. Nie ma żadnych oporów przed zlizywaniem pokarmu z palca czy wyciąganiem z terrarium. Kochana gadzina :)