Wpis z mikrobloga

Nad głową walą mi dekarskie bębny i mój zwyczajny dzień w pracy zamienił się coś na kształt całodziennej próby początkującego zespołu punkowego. Byłoby super, jednak wciąż siedzę za biurkiem, zamiast pić tanie piwo gdzieś cichcem w domu kultury. Do tego mam gęsią skórkę od klimatyzacji, a w momentach w których robi mi się przykro że jestem tutaj, w ciemności biurowego poddasza, a nie gdzieś na wesołej, zieloniutkiej łączce, otwieram sobie szybciutko różne sklepy internetowe. Matras, księgarnia warszawa, karakter, nawet gildia komiksu – świetnie się bawię zaznaczając „do koszyka”, nieco gorzej, gdy klikam „zamknij kartę i opuść formularz” bo właściwie to nie mam przecież hajsu. Windows shopping i omnia vanitas.

Masakra ziomek:

#pracbaza #muzykazszatni #pamietniczek #bezhajsu
szatniarka - Nad głową walą mi dekarskie bębny i mój zwyczajny dzień w pracy zamienił...