Wpis z mikrobloga

Podzielę się z wami wyjątkową, przynajmniej dla mnie, perełką.

Toshiyuki Omori - Justice


Od tego utworu zaczęła się moja kilkuletnia i trwająca po dziś dzień przygoda z soundtrackami z animie i w dużej części w ogóle z anime jako takim. Jak to, jakaś debilna chińska bajka może mieć muzykę na poziomie przynajmniej filmowym? A jeśli tak, to może nie są tak do końca debilne, jak zapamiętałem z czasów polonii1? Tak, wielokrotnie sięgałem po serię tylko dlatego, że miała muzykę która z jakiegoś powodu do mnie trafiała. Przesłuchałem znacząco więcej OST niż widziałem serii (a pękły mi niedawno trzy setki), a ten track wciąż zajmuje szczególne miejsce na mojej playliście. To jak genialnie narasta, żeby od czterdziestej pierwszej sekundy zacząć już konkretnie zdążać ku apogeum mistrzostwa, jest ciężko ubrać w słowa. I choć anime jest takie sobie, a co więcej - w ogóle nie istnieje, jak się później dowiedziałem - to muzykę ma świetną. Szkoda tylko, że nie da się na yt znaleźć przyzwoicie brzmiącej wersji, bo już 320kbps urywa głowę z słuchawkami przy samej dupie - ear.orgasm (pozdro dla kumatych).

#anime #muzykazanime #opowiescizkrypty
ryhu - Podzielę się z wami wyjątkową, przynajmniej dla mnie, perełką. 


 Toshiyuki O...
  • 4
  • Odpowiedz
@apaf: canta per me to kolejny niezapomniany klasyk, o którym nie dalej jak wczoraj, napisałem podobną morską opowieść. Niestety tuż przed wysłaniem niepatrzenie gdzieś kliknąłem i cały tekst poszedł się, krótko mówiąc, gonić (co boleśnie przypomniało mi, że po formacie nie dograłem lazarusa do firefoxa). Dość powiedzieć, że sieciowy fanklub Kajiury zawiera w adresie strony właśnie "canta per me". Choć jak dla mnie, jest to jeden z bardzo niewielu utworów, które
ryhu - @apaf: canta per me to kolejny niezapomniany klasyk, o którym nie dalej jak wc...
  • Odpowiedz