Wpis z mikrobloga

Hej,

Ku przestrodze, chciałem się z wami podzielić moją historią z wynajmowaniem pokoju u niejakiego pana Ślimaka w Wetlinie (naprzeciwko Bazy Ludzi z Mgły). Może w ten sposób uchronię kogoś przed nieprzyjemnościami, jakie nas spotkały.

Mieszkałem w różnych dziwnych miejscach, ale z takim z takim lekceważeniem klienta i zwyczajnym chamstwem jeszcze się nie spotkałem. Przykładem niech będzie odtworzony z pamięci dialog z gospodarzem:

Ja: Dzień dobry, my mieliśmy rezerwację na dwie dwójki od dzisiaj.

Właściciel: (opryskliwym tonem) I co w związku z tym?

Tu mnie na chwilę zamurowało. Już wiedziałem, że nie mam do czynienia z normalnym człowiekiem, ale próbuję dalej: W związku z tym chcieliśmy zobaczyć nasze pokoje.

Właściciel: Ale ja nie mam żadnych wolnych pokoi.

Ja: Jak to nie ma pan pokoi, rezerwowaliśmy tydzień temu i wpłaciliśmy zaliczkę.

Właściciel: Co ja poradzę, widzicie ile jest ludzi, nie ma nigdzie miejsc. Zaliczkę wam mogę oddać.

Tu zakończyła się moja rola w rozmowie, bo nie wytrzymałem, ale koledzy wbrew mojej opinii, zdrowemu rozsądkowi i poczuciu własnej godności wytargowali w końcu miejsce do spania, czego teraz wszyscy żałujemy, bo standard tak o dwie gwiazdki niższy niż w schronisku za dwukrotnie wyższą cenę.

Krótko (i delikatnie) mówiąc: nie polecam.

#bieszczady #januszebiznesu
  • 5