Wpis z mikrobloga

@Need wiesz, dla jednego wyprowadzenie się z domu to cel życia i osiągnięcie, a są też tacy, którzy kombinują bardziej długofalowo. Później się dziwisz, że Polacy nie mają oszczędności. Bo ponoszą niezbędne koszty. Niezbędne, bo jakby inni patrzyli. No ale wiadomo, jesteś w stanie się utrzymać od pierwszego do pierwszego, mieszkasz na swoim, podkreślam swoim, czyli wynajętym, w budżecie nie uwzględniasz takich pozycji jak "wydatki nieprzewidziane", "oszczędności" i "inwestycje" (i jak potrzebujesz
@morgahard: @Need: Boże, jak ja kisnę z tych peanów przegrywów którzy na siłę próbują uzasadnić to że nie chcą wyjść spod kiecki mamusi xD Tak, jasne, oszczędośc, ekologia, miłość do drzew i racjonalne podejście do rynku mieszkaniowego. Tłumaczcie sobie tak dalej przegrywy. W rodzinie mojej miałem takiego brata, w rodzinie żony jest jej brat, oba takie spryntne yntelientne wyszczekane w internecie, rigczu i papieża bronią, a jak przyszlo co do
@morgahard: Super ujęte. Zgadzam się całkowicie
To co zauważyłem, że moi znajomi, którzy coś już osiągają(nawet jako studenci), to są Ci którzy uznali, że nie ma co wyprowadzać się z domu skoro i tak najlepsza uczelnia jest w ich mieście (Wwa). Natomiast znam taki przypadek osoby, która zdecydowała się wyprowadzić od rodziców, bo tak, mimo że mieszkają w tym samym mieście. Z tego co wiem, żyje od 1 do 1, mieszkanie
@Hera_Koka_Hasz_LSD: Jak dla Ciebie wyprowadzka z domu na wynajmowaną klitkę gdzieś z dala od centrum to szczyt marzeń to o czym my mówimy. No dokładnie, teoria darwina zaktualizowana na obecne czasy w związku z którą na szczęście z takim podejściem to nic nie osiągniesz i nie będziemy jadać w tych samych restauracjach, no chyba że w relacji klient-sprzedawca ;)
@Hera_Koka_Hasz_LSD to jest tak zwana projekcja, najczęściej stosowane przez ludzi raczej niezbyt inteligentnych. To, że za ciebie starzy wszystko robili, i że twój kuzyn nie umiał ci zrobić śniadania po upojnej nocy, nie znaczy, że każdy tak ma.
Ja na przykład gotuję od kiedy mam 12 lat, piorę sobie od kiedy mam 18, od tego momentu też załatwiam sobie wszystkie sprawy urzędowe i medyczne, często miewam okresy, że w domu jestem tylko
@invtraveler: Oboże jak kisne :D Chłopie, mam obecnie dwa mieszkania w odległości 1500m i 2000m od morza w Gdańsku, warte po 250tys każde. Wiesz jak to zrobiłem? Potrzebujac pierwszego, wziełem na nie kredyt, a później, gdy wziełem ślub, kalkulując co mi się opłaca bardziej, wziełem następny, na hipotekę pierwszego mieszkania. I teraz mieszkam z żoną w trzypokojowym mieszkaniu kolo nadmorskiego parku, oczekujemy dziecka, kawalerka w której zaczynałem spłaca się sama z
@Hera_Koka_Hasz_LSD: Ziomek, po 1. Z calym szacunkiem, bo zapracowales na to, ale jedno z moich mieszkan jest warte dwa razy tyle co Twoje dwa łącznie. Po 2. Jestem tak niezalezny finansowo, że nie muszę brać kredytu, żeby kupić sobie mieszkanie, którym tak się szczycisz, od ręki oczywiście. Po 3. To czy sam będę jadł sam czy z kimś, to raczej trzeba się spytać czy moja obecna dziewczyna będzie miała wtedy ochotę
@invtraveler: OK, to jednej rzeczy tylko tu nie rozumiem: czemu bronisz mieszkania z rodzicami samemu mając więcej niż jedno mieszknie? Widzisz w tym jakikolwiek sens? Bo ja prócz hodowania przegrywów nie widzę tam nic.

PS. Jedno z mieszkań warte milion złotych? Bez kredytów? Chłopie, w której partii jesteś i jaki stołek grzejesz?
@Hera_Koka_Hasz_LSD: Bo myśląc logicznie, jako że nie planuje jeszcze zakładania rodziny, moja dziewczyna nie jest w ciąży, ani nic z tych rzeczy, to wole jednak odkładać pieniądze, które dostaje z wynajmu mieszkań oraz te które zaoszczedziłem łącząc wydatki z wydatkami rodziców (mieszkanie z kimś i samemu dość znacząco różni się wydatkami). Możesz mi wierzyc lub nie, ale mieszkałem już sam i po przeliczeniu, pogrupowaniu zyskow i strat, uznaje, że to w