Wpis z mikrobloga

@zloty_wkret: Byłem kiedyś na koncercie Kasi Kowalskiej i pod koniec poszedłem do baru coś zamówić, żeby nie stać w kolejce jak się po zakończeniu wszyscy rzucą. Wziąłem zamówienie, koncert w innej sali akurat się skończył. Stanąłem sobie z boczku z tacką pełną pysznych shotów malinowych, żeby przeczekać tłum, a jakieś wychodzące z sali Grażyny

@zloty_wkret raz z kumplem byłem po kartę pamięci i chciał sie o cos zapytać. Stało dwoch gości co se rozmawiali, a ten podchodzi do nich i pyta gdzie znajde to i to. Jeden patrzy na niego i "wyglądam jakbym tu pracował?". Koniec historii
@zloty_wkret: robilem praktyki w powaznym korpo w Warszawie latem i wracalem w piatek do domu na weekend, oczywoscie w garniturze. Pociag zapelniony, ja bez miejscowki wiec stoje w biznesowym wdzianku w warsie. Poniewaz byl piekny lipcowy wieczor, a wiec dobre 30 oC, zdjalem marynarke i bylem w samej bialej koszuli z podwinietymi rekawami pocac sie przy tym niemilosiernie. Moje #!$%@? potegowal fakt, ze co rusz podchodzila jakas grazyna z pretensjami o
@zloty_wkret: Przebijcie to. Ja kiedyś miałem czerwoną kurtkę i ludzie myśleli chyba że jestem z jakiejś gazety, bo na koncercie czy jakimś takim wydarzeniu przepuszczali mnie cały czas tak że praktycznie byłem w sektorze vip ( ͡° ͜ʖ ͡°)