Wpis z mikrobloga

Sąsiad wygrał w sądzie podobną akcję, ale to dla cierpiliweych i koszta będą większe niż naprawa. Klincz.


@Marek_Tempe: eee... przecież to jest pod odstąpienie od umowy i wtedy sprzedawca zwraca całą cenę za zaoferowaniem zwrotu pojazdu.
@stary_na_wersalce:

Słabo. Auto za 10k to dzisiaj oznacza nastolatka. Uszkodzenie silnika po tylu latach (i pewnie przebiegu) jest ciężkie do udowodnienia jako wada ukryta. Zależy kto był sprzedającym - jeśli osoba prywatna to ciężko. Jeśli handlarz no to profesjonalista - ma inne obowiązki.

Podstawa - nie remontować i wziąć rzeczoznawcę.

Aha i nie wiem jakie to auto ale 5k bym nie wkładał. Kup silnik - nie wiem jaki to motor ale
@Krupier: no specyficzne jakieś są bębny łożyska i coś tam. Podobno w VW idzie sporo taniej zrobić xd zostawiłem na razie bo przegląd przeszedł i coś tam hamuje a mało się jeździ xD
@stary_na_wersalce: jaki silnik jaka fura ? Ja pierwsze co robię po kupieniu takiego samochodu to przegląd + wymiana wszystkich płynów klocki tarcze itd. Za taką kasę trzeba liczyć, że na dzień dobry wyda się 2,5k na takie rzeczy. To o ile nie trzeba za bardzo przy zawieszeniu grzebać.
@stary_na_wersalce: ile czasu minęło od zakupu? Wg mnie w sądzie może to być ciężka przeprawa, zwłaszcza jeżeli sprzedawcą jest osoba prywatna, a nie handlarz. Musisz dobrą, szczegółową dokumentację zrobić, w sądze powiesz, że wada ukryta, on powie, że sprawdzałeś samochód przed zakupem on ci mówił o naprawach, nie wiedział, że z autem jest coś nie tak. Później jeden, drugi, trzeci biegły i może coś z tego będzie, a może nie. A
@stary_na_wersalce: poza tym zaciągnąć olej to chyba tylko z uszczelki lub turbiny silnik może, czy właściciel wspominał o czymś do remontu ? Nikt nie robi remontów przed sprzedażowych a klient przeważnie jak się mu powie "to jest do zrobienia czy tamto, nie będę inwestował w samochód który sprzedaje" to olewa takie rzeczy bo on nie będzie dokładał.
@Bover i to jest właśnie głupie bo gość może pałować na zimnym a potem
@stary_na_wersalce: Przy takim aucie mogło się po prostu zepsuć i tyle. Mogła być to tez wada ukryta.

Mój znajomy kupił samochód, fakt, ze dużo droższy i zdzierało mu opony i nie można było ustawić zbieżności. Dowiedział się o tym dopiero po pol roku od zakupu. W sądzie wygrał, zajęło mu to dwa lata.
Ja pierwsze co robię po kupieniu takiego samochodu to przegląd + wymiana wszystkich płynów klocki tarcze itd. Za taką kasę trzeba liczyć, że na dzień dobry wyda się 2,5k


@kwaz1: to co piszesz, czyli rozrząd, wszystkie tarcze i klocki, płyny i filtry + jakieś paski, uszczelnienie albo coś jeszcze wyjdzie to ze 4k jak nic.
Ja musiałem wymieć jeszcze sprężarkę klimy to zapłaciłem 4,7k. Średnio w aucie za 7200 zł (
@NieBendePrasowac Wiem, że jest różnica, ale myślę jednak że niektóre rzeczy i tak można udowodnić również osobie prywatnej. Kwestia poswieconego czasu i dowodów i ew. wady, no bo myślę że ciężko udowodnić np. że sprzedający który użytkował samochód parę lat, "nie wiedział" że auto bierze pół litra oleju na 100 km. Albo, że moc fabryczna odczuwalnie spadła. Ja jako osoba prywatna sprzedająca samochód poinformowalbym o takich rzeczach kupującego, jak i o tym
@Filipiak20: nieważne jakie. Podałem kwotę z częściami, a ceny tych doskonale pewnie wiesz , że są mocno różne (same płyny to 600 zł). Nie bój się, nikt mnie na robociźnie nie wali, a dodatkowo mam pewność, że to co faktycznie miało być zrobione to będzie zrobione. :)