Kiedyś wychodziłem z założenia : " w takiej sytuacji na pewno poczułbym adrenalinę, dostał zastrzyk mega siły i ten ciężar jakoś bym uniósł żeby ratować życie"
I w końcu stało się, założyłem za wiele, może i skoczyła adrenalina ale siły nie przybyło... staczałem po sobie sztangę ważącą więcej niż ja... NIGDY WIĘCEJ.
@kmlbnd: Mnie tak kiedyś sztanga złamała ale zwyczajnie przeturlikałem ja po sobie i zrzuciłem na ziemie - przyjemne to nie było ale obyło sie bez żadnych kontuzji. Ale faktycznie do wyciskania przydaje sie osoba asekurująca i nie chodzi wcale sytuacje taka jak tutaj tylko o pomoc przy którymś z końcowych powtórzeń bo to nie tylko daje bezpieczeństwo ale też zwiększa efektywność treningu.
Takie ładne słuchaweczki i nie wycisnął? No niemożliwe. ;D Tak mnie jeszcze zastanawia, czy ludzie sami te swoje faile wrzucają na YT czy gubią przykładowo telefon i ten kto znalazł wrzuca.
Film niesie ze sobą ostrzeżenie dla niedoświadczonych domowych pakerów. Gdy trenuje się bez asekuracji warto dla bezpieczeństwa z jednej strony nie dokręcać talerzy wtedy grawitacja uratuje sytuację. A tak w ogóle to trening hantelkami jest skuteczniejszy :)
@skud: A nie istnieje jakiś sposób na zabezpieczenie się przed tym? Chodzi mi o jakąś np. stalową linkę która ograniczy ruch sztangi np. do poziomu zaraz nad klatką piersiową. Przecież to niewiele, nie przeszkadza a życie może uratować. Tak tylko głośno myślę :)
@Fahren: Za wąska ławeczka, normalnie powinien móc chwycić w miejscu gdzie ławeczka ma podpórki. Sam taką mam i nigdy na niej nie ćwiczę bo za cholerę nie da się na niej normalnie sztangi złapać.
Z tego co widzę to na ławeczce jest niecałe 60kg. Zabić by go nie zabiło.
Miałem kiedyś podobną sytuację. Kolega założył sobie 80 kg obciążenia, bez przygotowania. Dla mnie ta wielkość była o wiele za duża, ale on chciał to miał. W każdym bądź razie kolega zaczął pompować i po kilku podniesieniach zgasnął. Sztanga zaczęła spadać mu na szyję i w ostatniej chwili do niego dobiegliśmy.
Po tamtym wydarzeniu założyliśmy ograniczniki po bokach, które zatrzymują sztangę kilka centymetrów przed szyją.
@itou123: Oczywiście, że przeszkadzało, ale po kilku dniach szło się przyzwyczaić. Sporą zaletą było to, że można było ćwiczyć samemu, bez asekuracji (nie zawsze każdy miał czas, żeby asekurować).
No kolega widać mało doświadczony w treningach "bez partnera". W takiej sytuacji nie zakładamy zacisków na gryf to w razie "W" da rade zrzucić obciążenie z jednej i drugiej strony. Jeśli nie to trza kombinować. W najgorszym wypadku zostaje "TOCZENIE GRYFU PO JAJACH". Jak ktoś wie o co chodzi... ;D
Komentarze (130)
najlepsze
I w końcu stało się, założyłem za wiele, może i skoczyła adrenalina ale siły nie przybyło... staczałem po sobie sztangę ważącą więcej niż ja... NIGDY WIĘCEJ.
Z tego co widzę to na ławeczce jest niecałe 60kg. Zabić by go nie zabiło.
Po tamtym wydarzeniu założyliśmy ograniczniki po bokach, które zatrzymują sztangę kilka centymetrów przed szyją.
Pouczenie:
To są krążki plastikowe z granulatem wewnątrz - taniocha na allegro. Wymiary krążków są duże, jednak są one lekkie. Tutaj jest max 50kg w krążkach.