,,Efekt rodzica”, czyli o szansach edukacyjnych dzieci a zawodzie rodziców
Kuszący wniosek to: nie wystarczy mieć środki by zapewnić (=kupić) dostęp do dobrej szkoły i innych narzędzi edukacyjnych. Istotnym czynnikiem jest ,,zarażenie” dziecka, co jest pewnie łatwiejsze gdy dziecko widzi jak nauka funkcjonuje w świecie rodziców.
Ardai z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 64
Komentarze (64)
najlepsze
Urodziłem się i wychowałem we wspaniałej rodzinie. Rodzice normalnie wykształceni (oboje technikum z maturą), mama prowadziła swój sklepik, ojciec miał dobrą posadę na kopalni, więc generalnie było za co dom utrzymać i co do garnka włożyć, a jeszcze kapka na czarną godzinę zostawała. Żyliśmy zwyczajnie, skromnie.
Ja w podstawówce na dzień dobry dostałem serię badań w poradniach psychologiczno-pedagogicznych.
Wyrok -
ale to oczywiste, wystarczy porównać sytuację z mojego podwórka (dobre osiedle jak na moje miasto)
trzech moich kolegów miało rodziców którzy skończyli dobre studia, ci rodzice wysyłali ich od dziecka na kursy językowe i korepetycje, potem trafiali do dwujęzycznych szkół i kończyli najlepsze licea w mieście z biegłą znajomością angielskiego i francuskiego, a teraz studiują na dobrych kierunkach na politechnice i mają bardzo duże szanse na wysokie zarobki
moi rodzice nie
Nie radzą sobie w życiu gorzej - gorzej wypadają w testach, egzaminach szkolnych. To duża różnica, bo nie zawsze jest korelacja między wynikami szkolnymi, a zaradnością.
@sekito20:
Czytaliście w ogóle tekst?
Owszem, jest "oczywiste", że ci z zamożniejszych rodzin otrzymają lepszą edukację i perspektywę, niż ci z biednych, ale nie to było clou artykułu. Clou jest to, że dzieci najbogatszych ("menedżerów") radzą sobie w życiu gorzej niż dzieci zamożnych (specjalistów w swoich dziedzinach, profesjonalistów z "powołania", lekarzy, prawników, inżynierów etc.).
Przyroda, spacer do lasu to zbyt wielki koszt? Hodowanie rzeżuchy, mrówek czy rybek to tylko kwestia dobrej woli.
Nauka języków, wystarczy wycieczka parę kilometrów
Moim zdaniem wystarczy jeden z tych czynników aby dzieciakowi chciało się uczyć choć tacy rodzice bywają często... głupi.
O boże synek przyniósł dwóję z wiedzy o kulturze! Powyzywajmy go od debili i powiedzmy, że nic nie osiągnie w życiu - to musi mu pomóc. Olejmy fakt, że jest w mat-fizie.
Manager, czyli "kierownik", "zarządca", to z definicji osoba umiejąca zarządzać inteligentniejszymi, mądrzejszymi od siebie, specjalistami w danej dziedzinie. Umiejętność zarządzania, a umiejętności uczenia się z książek, czy chęć poznawania świata, to dwie zupełnie różne klasy wiedzy. Zarządzanie jest bardziej oparte na zdolnościach organizacyjnych, miękkich umiejętnościach, dobrego rozumienia ludzi i posiadania łatwości w kontaktach z innymi.
Taka osoba nie musi się "interesować światem", nauką, czy kulturą, bardziej
I to jest właśnie ta "równość", którą postuluje lewica demokratyczna. Rzucenie społeczeństwa w wir wolnego rynku, gdzie każdy by słyszał "radź sobie sam" , "płać albo #!$%@?" i "nie podoba się to się wynoś" spowodowałoby, że 90% społeczeństwa byłoby menelami za 2 pokolenia.