Z tego co widzę to logika kotów jest bliska logice kobiet -> Zastawiłeś mnie chamie na tyle miesięcy samą bez słowa wytłumaczenia i teraz wracasz bez kwiatów bombonierek etc. to wyp....
@all100: u mnie dokładnie tak to działa. Jak wyjeżdżamy na więcej niż 3 dni, to po powrocie koty są wyraźnie obrażone. Nie pozwolą się dotknąć, odejdą ostentacyjnie jak najdalej, udają że nas nie widzą. Ale po 5-10 minutach same wskakują na kolana, zaczynają mruczeć i widać że się cieszą z naszego powrotu.
E tam, dodane pewnie przez kogoś, kto nie ma kotów. Poszukajcie kompilacji z kotami radośnie witającymi właścicieli i się zdziwicie. Po co właściwie ta przepychanka o to, które zwierzaki lepsze?
@dzikdzikdzik: to nie fakt, tylko Twoja interpretacja ;-) skąd wiesz, jak bardzo cieszy się kot? To, że pies robi więcej zamieszania i macha ogonem, nie znaczy, że bardziej się cieszy.
@mikelo303: Hmmm, a skąd masz taką pewność? Czym popartą? Siedziałeś w kociej głowie? Miałam psy od zawsze, Franio to mój drugi kot. I koty i psy okazują na swój sposób uczucie/akceptację. Jedne i drugie są kochane - każdy gatunek na swój sposób. Oczywiście że nie mają właściciela w swojej świadomości - dla Niki byłam przewodniczką stada, szefem. Dla Frania jestem trochę przytulanką, trochę takim upośledzonym kotem, któremu trzeba okazać serce i
„Rzuć patyk, a służalczy pies przyniesie ci go, dysząc, sapiąc i potykając się. Zrób to samo z kotem, a zmierzy cię wzrokiem z chłodną uprzejmością i nieco znudzonym rozbawieniem. I tak jak podrzędni ludzie wolą podrzędne zwierzęta, które przebierają nogami z podnieceniem, bo ktoś inny coś od nich chce, tak ponadprzeciętni ludzie szanują ponadprzeciętne zwierzęta, które żyją własnym życiem, i wiedzą, że infantylne rzucanie patykiem przez obcych dwunożnych nie leży w ich
@Monamour: wybacz chciałem złożyć je z powodu śmierci twojego poczucia humoru. Jak można mieć tak straszliwy ból dupy o humorystyczny tekst pisarza, na przyszłość życzę dystansu do życia.
Mój kot zawsze wita się ze mną, jak przyjeżdżam do rodzinnego domu i widać przy tym, że naprawdę się cieszy. Za to jak mam wyjeżdżać i się pakuję, to przychodzi do pokoju, kładzie się na moich rzeczach i mnie obserwuje.
Ktoś tu kota nigdy nie miał. Też lubię psy, ale koty są równie spragnione miłości, co pies, i wie to każdy, kto kiedyś miał kota. Może nawet nie tyle miał, co faktycznie się nim opiekował, a nie tylko raz na tydzień pogłaskał i to wtedy, kiedy kotek się głaskać nie chciał. Wtedy niech się nie dziwią, że kot ich ma w dupie, skoro ma same negatywne skojarzenia.
Komentarze (136)
najlepsze
Poszukajcie kompilacji z kotami radośnie witającymi właścicieli i się zdziwicie.
Po co właściwie ta przepychanka o to, które zwierzaki lepsze?
@Spaniard: mówisz i masz , widać subtelną różnicę coooo
Miałam psy od zawsze, Franio to mój drugi kot. I koty i psy okazują na swój sposób uczucie/akceptację. Jedne i drugie są kochane - każdy gatunek na swój sposób. Oczywiście że nie mają właściciela w swojej świadomości - dla Niki byłam przewodniczką stada, szefem. Dla Frania jestem trochę przytulanką, trochę takim upośledzonym kotem, któremu trzeba okazać serce i
Codziennie jak wracam na wieczor z pracy kot ma mnie w pale
Także tego: cudzy kot na potrzeby filmiku + obca osoba = propaganda.
Mój dostaje spazmów jak biorę go pierwszy raz po tygodniu nieobecności.
ps: Psy cieszą się nawet jak złodziej wchodzi do mieszkania ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@rezoner: przestań smyrać go przy ogonie ;)