Ś.P. Lech Kaczyński posiadał terriera, który podgryzał kostki swojego pana. W samolocie potrafił bez przerwy ujadać przez 15 minut.
Przed prezydentem trzymano w ścisłym sekrecie powszechnie znany wśród personelu fakt, że czasem aby użyć radia, piloci przeganiali psa kopniakami.
Jeden ze współpracowników wyjaśnia swoją niechęć do rozmowy na temat psa: "Co mam powiedzieć, że prezydent nie radzi sobie z terierem? Zaraz zapytalibyście czy z Polską sobie radzi."
Uwaga! wale takiego hita że pospadacie z krzeseł, czy na czym tam siedzicie, uwaga: kot to nie pies. Powtarzam dla pewności: KOT TO NIE PIES. Ci do których nie dotarła ta ciężka, szokująca informacja, mają w ryja :)
Koty już takie są, jesli ktoś je zostawi pod opieką innej osoby, a sami gdzieś wyjedziemy na kilka miesięcy- to dla kota oznacza, że go porzuciłeś i już nie wrócisz.
Mam wyjaśnienie, ci na filmie byli na bardzo długich misjach (kamuflaż nie używany przynajmniej od 2004 roku) więc po ponad 10 latach koty zdążyły już zapomnieć właścicieli. ( ͡°͜ʖ͡°)
Komentarze (136)
najlepsze
Przed prezydentem trzymano w ścisłym sekrecie powszechnie znany wśród personelu fakt, że czasem aby użyć radia, piloci przeganiali psa kopniakami.
Jeden ze współpracowników wyjaśnia swoją niechęć do rozmowy na temat psa: "Co mam powiedzieć, że prezydent nie radzi sobie z terierem? Zaraz zapytalibyście czy z Polską sobie radzi."
Źródło: "Daleko od Wawelu".
Komentarz usunięty przez moderatora