ostatnio pojechałem po dwa elementy nadkola do mojego saaba. zostawiłem je na dachu. jak po nie wróciłem to były już rozjechane i połamane. w plecy 50zł, godzina czasu, z 4 litry gazu i godność człowieka.
Kiedyś też zostawiłem telefon na dachu, przejechałem z nim 20 km po autostradzie aż w końcu w tylnej szybie mi coś mignęło, od razu wiedziałem co to było, już w #!$%@? ale mówię sobie a ch*uj, może uda się coś z niego odzyskać. Nawrotka na węźle i co klapka odpadła, boczek zeszlifowany, bateria spuchła. Pozbierałem do kupy, wymieniłem baterię, boczek też się z jakiegoś dawcy znalazł i telefon działa do dzisiaj i
Najbardziej wartościową rzeczą, którą zgubiłem przy wyjeździe ze stacji benzynowej był... korek paliwa. I za cholerę nie mogłem nigdzie go kupić do Corsy A w dieslu. Uniwersalne nie pasowały. Jeździło się z korkiem z szerokiej taśmy teflonowej :)
Kolega z akademika zostawił swego czasu nowego smartfona na dachu, zrobiliśmy wieczorną rundę po warszawie a telefon z dachu zatrzymał się na dachu tylenej wycieraczce ( ͡°ʖ̯͡°) Był to wtedy nowy iphone 4
Komentarze (265)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora