W „żółtym serze” zamiast mleka jest olej palmowy, skrobia, a nawet... łój
Wyglądem przypominają ser, mają opakowania typowe dla serów i leżą na półce obok nich. To produkty seropodobne, w których zamiast mleka jest olej palmowy, skrobia, a nawet łój. Nie daj się nabrać na nazwy typu gouda, edamski, morski. Jeśli w nazwie nie ma słowa „ser” to jest to produkt seropodobny.
poradnik_zdrowie z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 225
- Odpowiedz
Komentarze (225)
najlepsze
Gorzej jak na zakupy wybiera się ktoś starszy ze słabszym wzrokiem.
Myśli, że kupuje śmietanę, bo wygląda jak śmietana, cenę ma jak śmietana, a dostaje badziewie.
Powinni takim gówno firmom wlepiać jakieś srogie kary, za celowe wprowadzenie w błąd.
w dupie ,a nie w żółtym serze ...
w każdym normalnym sklepie te produkty są dość wyraźnie oznaczone jako "produkt seropodobny".
Tak jest to świństwo ,ale jak idzie janusz z grażynkoo do sklepa i widzi "ser" za 10 PLN za kg to już mu się powinna zapalić lampka ostrzegawcza ,ale po #!$%@? czytać etykiety! Bież graszka bo jes tanio i
Problem jest w restauracjach, a w szczególności w pizzeriach. Płacę za pizze z serem, a dostaje utwardzony olej palmowy. I nic się z tym nie da zrobić bo nie da się niczego udowodnić. Te produkty po upieczeniu są niemal nie do odróżnienia. Jedynie badania laboratoryjne. Niestety leci na tym 3/4 lokali gastronomicznych.
Zrobienie ciasta drożdżowego to 15min roboty. Nie da się tego #!$%@?ć. Wystarczy mieć kamień w piekarniku i można robić takie pitce, że klękajcie narody. Chrupiące, lekkie, na cienkim cieście, z prawdziwym serem. W prawdziwej włoskiej pizzerii są co prawda minimalnie lepsze ale to dlatego że piekarnik nie wyciąga takiej temperatury.
Ciasto drożdżowe: 2 szkalnki mąki, woda, drożdże rozrobione w letnim mleku (ćwierć kostki), szczypta soli, łyżka oliwy,
- Proszę pani, to są produkty seropodobne, a napisane jest, że to ser.
- Zgłaszał pan to na dziale serów?
- Tak, tydzień temu.
- Widocznie tak przyszło z centrali i tak ma być.
- Nie sądzę, bo sklep może zapłacić karę, jak przyjdzie inspekcja.
- To jak się nazywa ten ser?
Dwa dni później poprawili.
Jak się
Zresztą to nie sanepid, a inspekcja handlowa zajmuje się takimi sprawami.
Biorą tego całe masy, byle było tanio i ładnie wyglądało, i żeby szyneczka nie była za sucha. Czuję się czasem jak dziwak, kupując 5 plasterków szynki za 40 zł/kg.