Lekarka zdiagnozowała u 17-miesięcznego Maksa katar. Chłopiec zmarł.
Na zdjęciach z początku sierpnia niespełna półtoraroczny Maks bawi się na plaży w Jastrzębiej Górze. Ubrany w koszulkę z napisem "Budzik rodziców" uśmiecha się do obiektywu. Maksa pochowano w czwartek, 13 sierpnia w Łańcucie.
mamarysh z- #
- #
- #
- #
- #
- 290
- Odpowiedz
Komentarze (290)
najlepsze
ludzie
Jestem lekarzem. Z przeczytanego artykułu można wywnioskować jedno, że dziecko miało obturacyjne zapalenie oskrzeli. Podanie zastrzyku najpewniej z Dexavenu (steryd)było słuszne, dawki są na tyle standardowe, że zarzucanie niezapytania o masę ciała jest bezzasadne. Miejscami teraz ze względu na COVID-19 nie robi się inhalacji, bo nie ma jak - więc lekarka zaleciła pojechanie do domu, szybkie kupienie inhalatora i zrobienie i inhalacji na 100% z sterydu i
Jako ojciec wiele razy przeżywałem tego typu stres. Dzieci chorują często i w 99% przypadków wizyta u lekarza wygląda identycznie - osłuchanie, obejrzenie, zdiagnozowane przeziębienie/grypa/angina i do domu. A dzieciak kaszle, budzi się w nocy, ma 39 stopni gorączki albo i więcej. Lekarz mówi, że zbijać i czekać. I za każdym razem pojawiają się takie myśli - a co jeśli to nie zwykła grypa? A co jeśli jest
Oczywiście artykuł napisany tak żeby ukrzyżować lekarza, do którego takich dzieci trafia dziesiątki
Rodzice mieli w dupie, pojechali do domu , poszli spać bo #!$%@? byli zmęczeni. A dziecko kilkanaście godzin bez leku, które miało dostać.
Rodzice powinni pójść siedzieć
najprawdopodobniej gdybyście zaufali to następnego dnia by się dziecku pogorszyło, zadzwonilibyście po pogotowie, wtedy by zrobili badania i by je wyleczyli
- oni nie są zrozpaczeni
- mówią o swoim synu "dziecko" i "to dziecko" przez 3/4 20 minutowego wywiadu z reporterem, który bardziej waży słowa niż oni
- kpią z lekarki (tak, pojawia się z ich strony kilka razy kpiący uśmiech...
I ładnie pokazane są tego skutki w tym wypadku. Wiadomo, to już nie te czasy, że trzeba wychowywać 10 par rąk do pracy w polu, ale tręd posiadania tylko jednego dziecka jest obecnie wyraźny. Rodzice pakują całą uwagę i uczucia w to jedno dziecko i gdy jego zabraknie (mimo postępu w medycynie w porównaniu do 100, 200 lat wcześniej, jak widać dalej się zdarza), cała rodzina jest
- choroba,
- błąd (lekarza, nauczyciela, mnie, żony, kogokolwiek),
- randomowy wypadek - komunikacyjny, w szkole, gdziekolwiek.
- intencjonalne "złowrogie działanie" - vide, porwania, zabójstwa, etc.
Jasne, szanse na każdą z tego typu