To chyba wie już każdy, kto kiedyś miał przygodę z grzybkami. Niestety ludzie którzy mają doświadczenie z grzybkami, są totalnie ignorowani, a nawet wrzucani do jednego worka z "ćpunami", chociaż używanie grzybków nie ma nic wspólnego z ćpaniem, a same grzybki to taki jak narkotyk jak narkotykiem jest kawa czy czekolada. Jest psychoaktywna i na tym podobieństwa się kończą. Psylocybina i Psylocyna to substancje które z jednej strony strony przeżywają drugą młodość,
To ja może opiszę swój przypadek. Można powiedzieć, że sam sobie życie uratowałem. Niestety przez tak ciasny pogląd na różne substancje, mogące nieść pomoc w beznadziei i wręcz ostracyzm z jakim styka się ta tematyka, wciąż płacą często najwyższą cenę ci w depresji. Ale co tam choćby cień szansy dla nich. Przecież to narkotyki. A na co to komu? A komu to potrzebne?
Przez takie nastawienie chorzy, którym nic już nie pomaga,
@noHuman: Tak, ale nawet jedna sesja grzybowa pomaga się przełamać. Bez tego człowiekowi trudno zaakceptować że potrzebuje zmian, że może coś zmienić, że praca nad sobą jest możliwa. Już po jednej sesji człowiek jakby się odblokowuje, otwiera się kilka klapek, i jakoś łatwiej jest się przełamać do zaczęcia pracy nad sobą. Ja polecam każdemu spróbować. Uzależnić się nie uzależni, co najwyżej się porzyga jak żołądek się zbuntuje. Najwyżej będzie bad trip
Jestem z tych co spróbowali. Miałem tę przyjemność w Holandii. Bałem się przeogromnie. To była jesień, jakoś przed halooweenem w parku w Amsterdamie. Przejdę od razu do rzeczy bo właściwie chcę się odnieść co do niektórych komentarzy.
Uczucie niesamowite, oczyszczające, pozbawiające ego - zrównanie ze światem na poziomie emocjonalnym, psychicznym i fizycznym, brak gniewu, wyostrzenie zmysłów - można się zasłuchać (mi np. polski zaczął szeleścić i syczeć samo 'sz' 'cz', potrafił mnie
@1Lupa: Ładnie opisane. Ja w Amsterdamie pierwszy raz spróbowałem Copelandię Cyanescens (tzw. Hawaiian). I się zakochałem. To było z 15 lat temu, ale do dzisiaj minimum raz do roku sobie hoduję growkit i robie jedną - dwie sesje na rok. Oczyszczam się ze złych emocji, lęków. Rodzę na nowo. Jak Jezus xD
Spożycie grzybów, lsd i innych tego typu specyfików pokazuje (w odpowiednich warunkach) ludziom, że życie to nie wieczna paplanina i dyktat umysłu, w który wszyscy tak wierzą, który uważają za swój, który biorą za JA. Przełamanie i utrzymanie tego poczucia, to brama do prawodziwego spokoju i jedynego, relanego szczęścia. Moim zdniem jednak narkotyki, to jedynie wstęp, instrukcja, a prawdziwej przemiany trzeba już zawsze dokonać w realu. Jak bardzo by nie bolało.
@steppenwolf90: @KrolWlosowzNosa: Nie bardzo rozumiem wypowiedź. Psychodeliki są krok wyżej od doświadczeń duchowych, bo są prawdziwe. Weź z kimś o porozmawiajcie o czymś co widzicie i będziecie widzieć i rozumieć to samo. używając LSD zastanawiałem się czy to jest prawda czy tylko mój mózg tak to widzi. Biorąc z kimś, albo patrząc na trzeźwo na coś co widzieliśmy pod wpływem widzimy, że tak to jest. Ja zrozumiałem po kwasie kilka
Moja dziewczyna także stosowała i nadal stosuje mikrodawkowanie grzybów na nerwicę i stany depresyjne, opisywałem też to na mirko tutaj
Widzę na jej przykładzie, że grzybki bardzo pomagają, ale jak ktoś już wyżej wspomniał warto tego typu kurację łączyć z psychoterapią a poza mikrodawkowanie od czasu do czasu walnąć porządnego tripa ( ͡°͜ʖ͡°)
Oczywiście te badania mają swoje ograniczenia - próba była mała, nie stworzono grupy placebo,
I tyle jeśli chodzi o rzetelność badań. Nie podali nawet dawki, a "dwie dawki psylocybiny" nic mi nie mówią. Bez grupy placebo nie można do tego poważnie podchodzić bo są nawet ludzie twierdzący, że magiczna woda z tvp im pomogła.
Za gówniarza jeszcze jakieś 18-19 lat, miałem u lekarza stwierdzone stany depresyjne i obawę na to że może skończyć się gorzej. (Po pewnych wydarzeniach)
Trafiłem na, nie wiem ,,dobrego" lekarza? Na pierwszej wizycie powiedział że ja nie potrzebuje leczenia tylko czasu i poukładania sobie w głowie. A że nie miałem stanów lękowych to powiedział mi krótko.
,,Walnij sobie grzybki"
2 miesiące przygotowań, w sensie przygotowań i nastawienia prsychicznego, a potem ram bam
@Pomalowane_Amelinium nigdy nie stwierdziłem że jestem znawcą, a jak pisałem to było dawno i nie ja ogarnialem. Więc jakieś mniejsze szczegóły mają prawo się różnić.
Komentarze (241)
najlepsze
@browarosss12: To nie jest możliwe
Przez takie nastawienie chorzy, którym nic już nie pomaga,
Ja polecam każdemu spróbować. Uzależnić się nie uzależni, co najwyżej się porzyga jak żołądek się zbuntuje. Najwyżej będzie bad trip
Uczucie niesamowite, oczyszczające, pozbawiające ego - zrównanie ze światem na poziomie emocjonalnym, psychicznym i fizycznym, brak gniewu, wyostrzenie zmysłów - można się zasłuchać (mi np. polski zaczął szeleścić i syczeć samo 'sz' 'cz', potrafił mnie
Moim zdniem jednak narkotyki, to jedynie wstęp, instrukcja, a prawdziwej przemiany trzeba już zawsze dokonać w realu. Jak bardzo by nie bolało.
Ja zrozumiałem po kwasie kilka
Moja dziewczyna także stosowała i nadal stosuje mikrodawkowanie grzybów na nerwicę i stany depresyjne, opisywałem też to na mirko tutaj
Widzę na jej przykładzie, że grzybki bardzo pomagają, ale jak ktoś już wyżej wspomniał warto tego typu kurację łączyć z psychoterapią a poza mikrodawkowanie od czasu do czasu walnąć porządnego tripa ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Przykre, że dostęp do psychodelików jest
I tyle jeśli chodzi o rzetelność badań. Nie podali nawet dawki, a "dwie dawki psylocybiny" nic mi nie mówią. Bez grupy placebo nie można do tego poważnie podchodzić bo są nawet ludzie twierdzący, że magiczna woda z tvp im pomogła.
Komentarz usunięty przez moderatora
Złoty nauczyciel czy b+?
Wszystkie inne. Próbowałeś wyizolować jeden gen z grzybni zeby wszystkie rosly identycznie?
@Lieutenant_Drunk:
kurna co to jest?
Trafiłem na, nie wiem ,,dobrego" lekarza?
Na pierwszej wizycie powiedział że ja nie potrzebuje leczenia tylko czasu i poukładania sobie w głowie.
A że nie miałem stanów lękowych to powiedział mi krótko.
,,Walnij sobie grzybki"
2 miesiące przygotowań, w sensie przygotowań i nastawienia prsychicznego, a potem ram bam
TE Grzybki rosną na łąkach wilgotnych i żyznych.
To znaczy ja nic z tych rzeczy....
Naprawdę.