Wykopałem i każdemu tutaj dałem plusa. Kilka lat temu miałem okazję widzieć Queen (z Lambertem) w ogromnym amfiteatrze. Love of my life zaczął Brian, a dokończył Freddie na telebimie. Wszyscy płakali.
Nie mamy wehikułu czasu, ale Queen jest ponadczasowy.
@kinlej: "...because you don't know, what is means to me" :-)
Miło było też zobaczyć jak dobrym wokalistą jest Roger, że ma syna perkusistę, oraz że kciuk i pinky (prawy) Briana są nadal niedoścignione.
A z innych historii - miło było widzieć kiedyś jak jakiś gość z gitarą rzuca pokrowiec na ziemię, łapie C-dur i cała ulica śpiewa "I want to break free". Ponadczasowe. : )
Komentarze (99)
najlepsze
Kilka lat temu miałem okazję widzieć Queen (z Lambertem) w ogromnym amfiteatrze. Love of my life zaczął Brian, a dokończył Freddie na telebimie. Wszyscy płakali.
Nie mamy wehikułu czasu, ale Queen jest ponadczasowy.
Miło było też zobaczyć jak dobrym wokalistą jest Roger, że ma syna perkusistę, oraz że kciuk i pinky (prawy) Briana są nadal niedoścignione.
A z innych historii - miło było widzieć kiedyś jak jakiś gość z gitarą rzuca pokrowiec na ziemię, łapie C-dur i cała ulica śpiewa "I want to break free". Ponadczasowe. : )
Komentarz usunięty przez moderatora
- Wiedziałeś co wrzucić!
Komentarz usunięty przez moderatora