Pełna wersja Reduty Anona
Śmieszkować nie kazano.
Wstąpiłem na działo I spojrzałem na pole
o ja #!$%@?!
Dwieście armat grzmiało
Artyleryi normickiej ciągną się szeregi,
Prosto, długo, daleko, jako i same bezbeki;
I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął
I zginął.
Co za pech, dobrze, że zdechł;
Wylewa się spod skrzydła normicka piechota
Długą czarną kolumną, jako lawa błota,
Nasypana iskrami jeb z dzidy.
Jak sępy #!$%@? obrazków w eter ślą zastępy.
Śmieszkować nie kazano.
Wstąpiłem na działo I spojrzałem na pole
o ja #!$%@?!
Dwieście armat grzmiało
Artyleryi normickiej ciągną się szeregi,
Prosto, długo, daleko, jako i same bezbeki;
I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął
I zginął.
Co za pech, dobrze, że zdechł;
Wylewa się spod skrzydła normicka piechota
Długą czarną kolumną, jako lawa błota,
Nasypana iskrami jeb z dzidy.
Jak sępy #!$%@? obrazków w eter ślą zastępy.
Bądź mną
Typowy anon ale nie przegryw
Regular everyday normal madafaka.mp3
Jakoś tam w życiu się kręci czasem lepiej, czasem gorzej
Do siostry przychodzi koleżanka 9/11
Nawet kiedyś z nią śmieszkowałeś
One piją wino, ty grasz w gierki
Słyszysz w jelitach przebudzenie fekalnego demona
Dobra, jeszcze jedna tura, wytrzymam
W chwili gdy to myślisz czujesz jakbyś dostał lepe w ucho w pysk na ryj
To chyba mózg mówi że to zły