Sługa Jagrafess, był na pokładzie Satellite Five w roku 200 000.
Pewny siebie, wyluzowany, a jednak butny i zadowolony z siebie. Posiadał sadystyczne poczucie humoru, często żartował z ludzi i sarkastycznie ich komentował. Ostatecznie okazał się panikarzem i tchórzem, zginął przy wybuchu eksplozji Jarafessa.
Zarządzał Satellite Five z 500. piętra. Był nieznany i niewidoczny dla zwykłych dziennikarzy, którzy nadawali informacje dla ponad 600 kanałów. Monitorował myśli wszystkich związanych z archiwami stacji przez
Naukowiec z dalekiej przyszłości. Opracował kapsuły Morfeusza, w których ludzie spędzając 5 minut, mieli miesiąc odpoczynku. Niestety postanowił je zmodyfikować...
@k_e_i_r_a oglądałem go niedawno, kolejny odcinek z takim motywem, że coś codziennego w naszej rzeczywistości w świecie Doktora jest czymś niezwykłym i zaskakującym ( piasek w rogu oku) BTW. Oglądam ostatni odcinek świąteczny teraz, wiadomo coś kiedy pierwszy odcinek z Doktorów ą?
Doktor Wojny. Wcielenie, które nie przyznawało się do tytułu Doktora. Wcielenie, o którym dwóch kolejnych chciało zapomnieć. Ten, który zakończył Wojnę Czasów i zgładził dwa gatunki - Władców Czasu i Daleków.
Postać ciekawa, dziewiąta regeneracja Doktora, która jednak nie jest Dziewiątym Doktorem. Zrodzony w akcie desperacji by stać się wojownikiem. Wojownikiem niezwykle skutecznym, wspominanym przez wielu z pola bitwy.
Zmęczony ciągłą walką i wiekiem, podjął decyzję, by aktywować Moment i ostatecznie zakończyć
Ja przepraszam... Ale na prawdę nie chcę więcej o tym odcinku wspominać. Nie i już!
A sam Colin to był mądry człowiek. Zaabsorbowany przez Abzorbaloffa, nie dało się go niestety przywrócić. Był jedną z postaci, która pojawiła się w Journey's End jako ten, który zginął w imieniu Doktora.
fakt , zdjęcia nie ma, ale są takie dane jak pesel, imiona rodziców, a po za tym jest na niej zawarta informacja, że jedynie z dokumentem tożsamości jest ona 'ważna', więc wydaje mi się że powinna być brama pod uwagę gdy ktoś ma ją np. z dowodem osobistym w portfelu
@high_hopes nie jestem ratownikiem, ale oni też przeszukują przecież, a co jeżeli poszkodowany to cukrzyk czy jakaś inna przypadłość. Nie chcę mi się wierzyć, że ratownicy nie sprawdzają tożsamości, a to że badania określające grupę krwi trwają nawet tylko kilka minut to ta kilka minut może być dla kogoś kluczowe.
@high_hopes rozumiem, masz rację, ale w takim razie po co to stworzyli skoro nie ma to większego znaczenia? Zaciekawiło mnie to, muszę przy kolejnej wizycie pogadać z pielęgniarkami o tym :)