@konski: argon nie ma ani zastosowania w piwie, ani osiągalnej ceny ( ͡°͜ʖ͡°) Azot jest wyjściem w części procesu, oczywiście wiąże się to ze sporymi inwestycjami, ale da się np. azot z koncentratora mieszać z dwutlenkiem i używać mieszanki CO2/N2 60/40 lub 70/30.
@hrumque: weizeny akurat są bardzo wysoko wysycone, ale spore pszeniczne ciało daje uczucie smukłości. Mamy parę piw bezalkoholowych, można zawsze nalać agresywnie do szkła, wtedy straci sporo gazu przy nalaniu.
@remul: dwutlenek węgla nie jest tańszy, jest droższy od azotu. Ale nie nasyca piwa, tzn. rozpuszczalność jest o wiele niższa oraz ma większe szanse (mniejsza cząsteczka) migracji przez kapsel.
Azot płynny to duża inwestycja i problemy z racji na dużo niższą temperaturę przechowywania.
Azot czystości 99,999% przy odpowiedniej wydajności to też inwestycja, ale mniejsza ;)
Piwa refermentowane przechowują się bardzo dobrze, zwłaszcza że drożdże konsumują ew. resztki tlenu w czasie fermetacji
@superfist: podobnie w butelce, da się to wbrew pozorom kontrolować, nasycane są piwa refermentowane. Tyle że to proces wymagający idealnej czystości i dobrego kalkulowania. Ale zarówno Belgowie mają to od lat opanowane, jak i my radzimy sobie nieźle z dwoma piwami nasycanymi w ten sposób (3 tygodnie w ciepłe po rozlewie, w czasie których żywe drożdże w butelce "dojadają" ekstrakt resztkowy nasycając piwo)
@marekmarecki44: z przykrością stwierdzam że to mit, tzn nawet najgorsze bezsmakowe piwo przechodzi normalną fermentację, nie robi się go z koncentratu. Oczywiście że często zamienia się połowę słodu cukrem czy innym syropem, a potem walczy o jak najwięcej procentów z tej samej brzeczki, ale to nadal taki sam proces. Tylko surowce tańsze.
@Rasteris: owszem, zasada największych graczy to "zrobić piwo, które będzie odrzucające dla najmniejszej grupy ludzi". Dlatego "jakieś" są piwa robione w mniejszej skali. My jesteśmy setki razy mniejsi od dowolnego koncernu, ale z drugiej strony najbardziej ekstremalne piwa warzą dziesiątki razy mniejsi od nas ;)
No może poza browarami restauracyjnymi, tam większość oferty to klasyka, aczkolwiek często zrobiona z charakterem.
@lycaon_pictus: to "nieco" to czasem już niestety nasycenie zdecydowanie poniżej akceptowalnych widełek. Oczywiście są piwa, którym zbyt wysokie nasycenie przeszkadza, np. portery czy inne mocarze. Ale z drugiej strony niemal płaski pils robi się ciężki, pozornie słodki i nie orzeźwia.
@remul: są dwa podejścia do azotu 1) koncentracja z powietrza, oczywiście przeszkodą jest wystarczająca czystość (azot po koncentracji jest zanieczyszczony głównie tlenem) z zachowaniem wydajności, ale to oczywiście jedno z rozwiązań do zabezpieczenia w przyszłości 2) zbiornik z ciekłym azotem, to oczywiście większa inwestycja i zupełnie inna temperatura przed rozprężeniem
Wbrew pozorom dwutlenku więcej idzie na samym sprzęcie do rozlewu piwa (przedmuch butelki plus przeciwciśnienie w kopule maszyny) niż do korekty
@Jakub-Johnstone: w takiej skali produkcji na pewno celowo. Poziom kontroli nasycenia w dużych browarach jest do 0,1 g/l, przy wartościach ok. 5,5-6 g.
@wykopek_n: ja miałem chyba fart, wszystkie trzymały, szlag trafił tylko kilka zamykanych kapslem, ale Grety używałem tylko kiedy "wyszły" butelki z pałąkiem
@TwojaStaraTanczyMambe: posmak maślany to owszem wada piwa, ale nie zawsze. W czeskich pilsach jest dopuszczalna, bo diacetyl (przyczyna, produkowany przez drożdże w czasie każdej fermetacji a potem przez nie usuwany) daje też pełnię. Niektórzy lubią, inni nie, niektórzy są na niego bardzo wrażliwi i od razu psuje im smak piwa. Nuty metaliczne to już kwestia wody, czasem sprzętu w browarze. To też wada, z reguły odbierana źle.
@wykopek_n: żeby nie było, też tak lałem w domu, w dodatku żeby nie bawić się w Gretę, kupiłem sobie trochę butelek z zamknięciem patentowym. No i referementacja, jeśli nie złapie się infekcji, w sumie przy mocnych piwach daje relatywnie długą ważność. Plus drożdże usuwają nieźle większość tlenu z szyjki.
@wlazlkoteknaplotek: podrzuć, nawet na priv, numer partii z tym problemem. To oczywiście wytrącające się z piwa białka (strącają je z czasem taniny z dodanej herbaty), ale mamy swoje sposoby by ich nie było. W każdym razie od ok. 3 lat problem wydawał się zażegnany na dobre. P.S. Przy przelewaniu nukleacja rozwala te osady białkowe. Chyba, że masz u siebie np. cząstki chmielu, co też idzie sprawdzić u nas i ew. stuningować
Azot jest wyjściem w części procesu, oczywiście wiąże się to ze sporymi inwestycjami, ale da się np. azot z koncentratora mieszać z dwutlenkiem i używać mieszanki CO2/N2 60/40 lub 70/30.
Azot płynny to duża inwestycja i problemy z racji na dużo niższą temperaturę przechowywania.
Azot czystości 99,999% przy odpowiedniej wydajności to też inwestycja, ale mniejsza ;)
Piwa refermentowane przechowują się bardzo dobrze, zwłaszcza że drożdże konsumują ew. resztki tlenu w czasie fermetacji
No może poza browarami restauracyjnymi, tam większość oferty to klasyka, aczkolwiek często zrobiona z charakterem.
1) koncentracja z powietrza, oczywiście przeszkodą jest wystarczająca czystość (azot po koncentracji jest zanieczyszczony głównie tlenem) z zachowaniem wydajności, ale to oczywiście jedno z rozwiązań do zabezpieczenia w przyszłości
2) zbiornik z ciekłym azotem, to oczywiście większa inwestycja i zupełnie inna temperatura przed rozprężeniem
Wbrew pozorom dwutlenku więcej idzie na samym sprzęcie do rozlewu piwa (przedmuch butelki plus przeciwciśnienie w kopule maszyny) niż do korekty