Takie chyba trochę #coolstory będzie. Pierwszy raz w życiu byłem na #zuzel, wczoraj we Wrocławiu. Sparta Wrocław - Stal Rzeszów. Albo trafiłem na #!$%@? mecz albo #!$%@? naprawdę ja się nie nadaję. Minutę jeżdżą cztery kółka, po biegu najpewniej wjedzie traktor a za nim drugi i będą ubijać więcej kółek niż sami żużlowcy. A później polewaczka, też sobie wjedzie. #!$%@?. O jednej dziurze na wyjściu z pierwszego wirażu można przegadać cały
@taknie: Trafiłeś na najgorszy stadion w Ekstralidze. W zeszłym sezonie gorsza frekwencja była tylko w Gdańsku. Mega nudny tor. Start, trzymanie krawężnika i czyhanie na to, że ktoś pojedzie za szeroko. Zapraszam na prawdziwie fanatyczny stadion w Zielonej. Nigdzie nie ma takiej atmosfery jak u nas.
BYŁ POCZĄTEK MAJA 1990 ROKU DZWONI STACJONARNY ODBIERAM SŁYSZĘ GOŚCIA PYTA CZY TO ZOO ODPOWIADAM NIE NIE ZOO POMYŁKA A ON JAK NIE ZOO TO CZEMU MAŁPA PRZY TELEFONIE TY #!$%@? ĆWIERĆ WIEKU MIJA TY #!$%@? WCIĄŻ PAMIĘTAM JAK MI #!$%@?ŁEŚ BOHATERZE ZMASAKROWAŁEŚ 6-LATKA BRAWO #!$%@?
Dzisiejsza warta w Łazach była wyjątkowo ciężka dla mojej głowy. Mgła spowiła morze, słyszałem tylko jak zachodni wiatr spienione goni fale i oprócz kawałka plaży nie widziałem nic więcej. Wiecie co mirki? Myślałem, że to już dzisiaj. Czułem, że tam pod wodą naszą od co najmniej kilku godzin czai się Severodvinsk. Siedziałem cicho. Baza informowała, że w głębi lądu pogoda piękna. A u mnie mgła, po 16:00 kilka minut a na plaży
Ostatnio nic mi tak nie poprawia humoru jak poniższy rysunek któregoś z Mirków. Nie szydzę, sam bym lepszego nie stworzył. Po prostu ta karykatura mnie #!$%@?. Mistrz.
Kilka lat temu stałem na dachu kasyna MGM Grand Las Vegas. Mówią niby, że jak jest się na górze to znaczy, że jest się kimś. A ja byłem wtedy tam na górze i byłem nikim. Życie w Las Vegas mnie pochłonęło, znalazło sobie kolejną ofiarę. Byłem jednym z wielu, którego mieli zmiatać z asfaltu ryżową szczotką nie bawiąc się w jakieś identyfikacje. Bo jak jebnął to znaczy, że przegryw i do wora.
@Jakub_Olkiewicz: nie zlokalizowalem tego programu, nie znalazlem go póki czas.Ale wiem, że on gdzieś jest tu. Ja bede ponownie tu za 2 dni i znajde wtedy. Wiara,. wiara nasza niezachwiana.
Czuje się jak bym zatrzymał się w tamtych czasach. Jako gówniarz grałem i oglądałem piłkę w telewizji. W latach 1995-1999 byłem piłkarskim omnibusem. Teraz nawet nie wiem czy np. Hazard jest czarny czy biały. Wiem, że taki grajek jest, gra/ł w Chelsea. Tyle. Kiedyś nie do pomyślenia. Piłkarsko żyje w poprzednim wieku. Mam stamtąd piękne wspomnienia, takie jak to. Swoją drogą warto wspomnieć, że wtedy w II rundzie eliminacji na drodze
@taknie: #!$%@?? Manchester w tym finale nie istnial, 2 akcje i wygrana fartem, Bayern i hitzfeld moga pkuc sobie w brode za nieskutecznosc min. poprzeczka Carstena
Byłem na tym 0:0! Pamiętam przede wszystkim starego Anglika (a może Duńczyka?) w piksach, który siedział na naszej trybunie incognito. Cały mecz się trzymał w kamuflażu, ale jak Schmeichel zaczął grać na czas to wstał z jakąś dziką furią i krzyknął coś w jakimś przedziwnym języku w stylu "Szmajchel ŁAL!" ;)
Ech, a piętnaście lat później oglądałem zza płotu jak ŁKS kopał się po czole w starciu z LKS-em Mierzyn...
1. Randka od godziny 18:00
2. Po randce wizyta u mnie
3. Wspólna noc (ง •̀_•́)ง
4. #wygryw
5. Właśnie się zebrała i poszła