[37/66] #66przygod

Rodzice Spermy byli dumnymi posiadaczami Fiata 125p, znanego również jako Duży Fiat. My nazywaliśmy go Parchem, Zgnilcem albo Szrotem.
I faktycznie nowe nazwy pasowały do niego wręcz idealnie – owy samochód był bardzo zaniedbany i jak to stwierdził kiedyś Młody, „aż słyszę jak go rdza #!$%@?”. Ponadto, w korytarzu piwnicy właściciela, stał stary blok silnika i orurowanie wydechu – tak na czarną godzinę. Swego czasu była tam też tylna kanapa,
[36/66] #66przygod

Dziadek Kamila i Emila był posiadaczem garażu – jednego z typowych, szeregowych betonowców, wybudowanych z myślą o mieszkańcach bloków.
Od najmłodszych lat marzyliśmy o tym, by założyć tam klub lub bazę – ale bez skutku. Trudno się dziwić – kto pozwoliłby dzieciom bawić się w pobliżu dziwnych łatwopalnych chemikaliów i części samochodowych.

Jednak kiedy mieliśmy te piętnaście-szesnaście lat, będąc w drugiej klasie gimnazjum, dziadek poprosił nas o pomoc ze sprzątaniem
  • Odpowiedz
[35/66] #66przygod
Gdy nastawał okres lata, Michałek lubił spędzać czas, jeżdżąc po naszej dzielnicy na rowerze, często w towarzystwie swoich znajomych lub siostry Marlenki. Zdarzało się, że był obrzucany kamieniami i gałęziami przez okolicznych łobuzów, takich jak choćby Emil, ale były to przypadki raczej sporadyczne. Sęk w tym jednak, że brak agresji nie oznacza obojętności – cało to „robienie kółek” nie podobało się Spermie, Patrykowi i Kamilowi. Z jakichś powodów, podczas jednej
  • Odpowiedz
[34/66] #66przygod

Każda paczka przyjaciół, ma swoje „coś”. Dla jednych jest to po prostu wspólny sekret, postanowienie lub pogląd, dla innych oznacza to charakterystyczny sposób witania się, a dla pozostałych, grupę może identyfikować jakiś przedmiot.
Przez jakiś czas mieliśmy własne, namacalne „coś”, co utworzył nie kto inny, jak Sperma.

A wszystko zaczęło się niepozornie, podczas jednego z zastępstw w bibliotece, w drugiej klasie gimnazjum.

Pomieszczenie nie należało do wielkich – były tam
[33/66] #66przygod

Jedna z sąsiadek Spermy miała wyjść za mąż. Zgodnie z proletariackim zwyczajem, przed dom wychodziła osoba z koszem pełnym butelek wódki, które ofiarowywał tym, którzy przyszli życzyć wszystkiego najlepszego młodej parze.

Wśród nich byli oczywiście Sperma i Młody, chcący wyłudzić dwie flaszki. Skończyli na wyżebranej jednej, bo i tak wszyscy wiedzieli, że mają zaledwie piętnaście lat.

W drodze na łąki, gdzie miała odbyć się kameralna libacja, spotkali mnie, Kamila, Emila
[32/66] #66przygod

Matematyka nie była mocną stroną Spermy i Młodego. W pewnym momencie przestawali sobie radzić, chociaż (jeśli uważali na lekcjach i robili cokolwiek), jakie takie podstawy łapali.
Ich najsłabszym punktem była chyba geometria – tutaj po prostu leżeli i kwiczeli. Raz na jakiś czas przychodzili więc do mnie (też nie należałem do orłów z tego przedmiotu, ale z geometrii byłem NAJlepszy), żeby nieco się poduczyć.
Tak też było dzień przed jedną
[31/66] #66przygod

Dawno temu mało kto posiadał własny komputer, nie mówiąc już o połączeniu z internetem. Od czasu do czasu odwiedzaliśmy więc pobliska kafejkę internetową, gdzie ściągaliśmy śmieszne obrazki, które później zgrywaliśmy na dyskietki.

Na tym jednak nie poprzestaliśmy – szukaliśmy zabawnych filmików, których w sieci nie brakowało – najlepszym tego przykładem była przerobiona reklama Ery Omnix. Jakimś cudem zdobył ją Sperma, który przekazał plik Kamilowi, ponieważ nie mógł ryzykować, że jego
[30/66] #66przygod

Nawiedzony dom stał samotnie przy jednej ze starych, opuszczonych uliczek za łąkami. Niedaleko, bo przy równoległej, bliźniaczej dróżce, wybudowanych było kilka domów zamieszkałych przez ludzi. Nie chodziliśmy tam praktycznie w ogóle, bo nie było tam niczego interesującego.

Przechadzaliśmy się łąkami, dzierżąc w dłoniach kije (znaczy się miecze), już nieco znudzeni katowaniem niewidzialnych przeciwników. Usiedliśmy przy jednym z malutkich jeziorek, głębokiego może na pół metra.

- Co robimy? – Zapytał Emil.
  • Odpowiedz
[29/66] #66przygod

Na długich przerwach, gdy na dworze było już/jeszcze ciepło, bardzo często biegaliśmy do pobliskiej Biedronki, by kupić sobie coś do picia. Z reguły była to Tęcza Cola – czyli napój cocacolopodobny, najtańszy ze wszystkich możliwych.

Jego wypicie skutkowało rozwolnieniem, ale po kilku butelkach można było się przyzwyczaić i uodpornić na jego działanie. Zresztą – kto pamięta Tęczę, doskonale to wie.

Jedno, czego nigdy, przenigdy nie robiliśmy, to mieszanie Tęczy z
[28/66] #66przygod

Nadchodziły walentynki. W szkole mieliśmy specjalną urnę, wystawianą na tą okazję, do której uczniowie mogli wrzucać anonimowe liściki i takie tam.
Tradycja nie utrzymywała się długo – gdy byliśmy w pierwszej klasie gimnazjum, miała miejsce pierwsza taka zabawa, rok później ostatnia. Ale, na to miało wpływ kilka wydarzeń – w tym nasza „interwencja”, o której opowiem.

Doskonale wiedzieliśmy, że taka okazja się już nie powtórzy. Postanowiliśmy wkręcić więc Tymka i
[27/66] #66przygod

Niektórych zioło jara – dosłownie. W naszej paczce, przynajmniej w czasach gimnazjum, nikt nie mówił o marihuanie, bo wystarczały nam fajki i/lub alkohol (ze szczególnym uwzględnieniem piwa).

Jakoś w trzeciej klasie, pod koniec roku, Sperma i Patryk postanowili spróbować czegoś nowego. Zgadali się więc z Włochatym (tym od statku widmo), który w okolicy jako jedyny im znany, miał co dzień do czynienia z trawą. Mieli spotkać się w „nawiedzonym domu”
[26/66] #66przygod

Patryk znalazł sobie dziewczynę – a przynajmniej tak mówił nam. W szkole czasami widywaliśmy go w towarzystwie rok starszej Anki, która rozmawiała z nim na osobności.
Była to dziewczyna ładna, choć nieco wychudzona. Z pozoru zwyczajna – żadna z tych puszczalskich „świń” ubranych w miniówki i szpilki, z przekłutą wargą i natapirowanymi włosami, jakie widuje się coraz częściej. Po prostu normalna, porządna uczennica.

Zauważyliśmy jednak, że nowi zakochani ani nie
  • Odpowiedz
[25/66] #66przygod

Emil oczywiście NIE zaruchał Milenki, ale jest to idealny materiał do opowiadań fan fiction :P Mieliśmy z Mileną pewną ciekawą przygodę, ale o niej opowiem kiedy indziej.

Majówka była dla większości naszej paczki okresem leniuchowania i nicnierobienia. Biedacy tacy jak Sperma i Kamil (kolejno przez „nawiedzonych” matkę i ojca), byli na siłę ciągani do kościoła, ale poza tymi kilkoma zmarnowanymi godzinami, dalej mogli pożytkować czas na łażeniu z nami po
[24/66] #66przygod

Kamil i Emil mieli wyjątkowo negatywnie nastawioną do świata babcię. Była wiecznie naburmuszona i uważała, że całe społeczeństwo nie zasługuje na jej uwagę.
Tak też było z nami – kolegami jej wnuków. Z grzeczności kłanialiśmy się jej i w ogóle – ale nic poza tym. Była to kobieta, której po prostu lepiej było unikać, o ile ma się taką możliwość. Emil, młodszy od wszystkich w naszej paczce o dwa lata,
Nameinprogress - [24/66] #66przygod

Kamil i Emil mieli wyjątkowo negatywnie nastaw...

źródło: comment_k6t9fX9gmbVpxjhZSIDhAdDGJVVSFJGT.jpg

Pobierz
[23/66] #66przygod

W podstawówce i gimnazjum, gdy mieliśmy tylko ku temu okazję, lubiliśmy nocować w namiocie. Rodzice Kamila zawsze służyli tutaj pomocą, oferując miejsce w swoim ogródku i obiecując opiekę (o czym dalej).

Ogólnie, pomysł bardzo szybko przypadł do gustu innym dzieciakom z okolicy – w okresie wakacyjnym widywaliśmy więc inne namioty w ogródkach, a późnymi wieczorami widać było palące się ogniska. Byliśmy z tego powodu nieco niezadowoleni – bo z założenia,
[22/66] #66przygod

Podczas jednego z upalnych, letnich popołudni, znaleźliśmy worek po brzegi wypełniony przegniłymi ziemniakami. Sperma i Emil, lubiący szeroko rozumiany bród i smród, od razu zainteresowali się skarbem.

W końcu postanowiliśmy zrobić przelotówkę przez pobliskie osiedle i spróbować wrzucić ziemniaki przez otwarte na parterze okna. Było śmiesznie – w pogoń za nami rzuciła się jedna z lokatorek, mająca na oko osiemdziesiąt lat, której rzekomo ziemniak zniszczył zabytkowy obraz wiszący w salonie
  • Odpowiedz
[21/66] #66przygod

Spośród wszystkich opisanych historii, ta rozgrywa się bez wątpienia najwcześniej – bo aż w trzeciej klasie podstawówki.
Nasza paczka nie była jeszcze wtedy w pełni uformowana, ale darzyliśmy (albo i nie darzyliśmy, co się tyczy kilku specjalnych osób) się wzajemnym… Może nie zaufaniem, ale wiedzieliśmy, że jesteśmy równi i możemy na sobie polegać w sytuacjach kryzysowych.

Będąc na zielonej szkole, mieszkaliśmy w dwuosobowych pokojach, każdy z łazienką (luksusy!). I jeśli
  • Odpowiedz
[20/66] #66przygod

W szkołach wiele osób ma do czynienia z kontrabandą. Tyczy się to papierosów, czasami alkoholi, ale chyba towarem budzącym największe emocje są gazety pokroju Playboya. Sperma podbiegł do mnie na korytarzu, gdy byliśmy w drugiej klasie – roześmiany od ucha do ucha. - Chodź, szybko, zobaczysz coś śmiesznego xD Nie mając nic lepszego do roboty, pobiegłem za nim. Wyszliśmy z budynku szkoły, za jedną z pobliskich szop, gdzie w cieplejsze
  • Odpowiedz
[19/66] #66przygod

Kolejna opowieść co prawda zahacza o tematykę alkoholową, ale to już chyba ostatnie moje
wspomnienie z nimi związane. Wczoraj mieliście okazję poznać jedno z moich mniej przyjemnych wspomnień – związane z wagarami i policją. Zdarzyła się jednak w mojej szkolnej karierze eskapada, na której myśl na mojej twarzy wykwita nawet dzisiaj uśmiech. I co ciekawe, tego dnia, gdy zerwaliśmy się z lekcji, był z nami nie kto inny, jak Tymek!
[18/66] #66przygod

Dzisiaj rozpocznijmy dzień o historii nieco krótszej. Wszystko rozgrywało się jeszcze w te same wakacje, wieńczące okres gimnazjum. Kolejni ludzie zaczęli wyjeżdżać, więc okolica jeszcze w ciągu pierwszego tygodnia lipca praktycznie opustoszała. Zgadałem się jakoś z Młodym i zdecydowaliśmy iść na piwo, pogadać. Było to raczej wyjątkowe wydarzenie, bo z reguły nie robiliśmy sobie takich męskich wypadów. Po drodze spotkaliśmy jednego z naszych wspólnych znajomych - nieco starszego od nas