[57/66] #66przygod

Przez długi czas, Kamil był moim najlepszym przyjacielem, a jego dom stał dla mnie otworem cały czas – zresztą, z wzajemnością. Nasze więzi były tak silne, że w końcu i nasze matki stały się przyjaciółkami na dobre i na złe.
Tak więc, jeśli nie brać pod uwagi mojej własnej sytuacji rodzinnej, ta panująca u Kamila była (i chyba w dalszym ciągu jest) najbardziej mi znana. A uwierzcie, jest bardziej skomplikowana,
  • Odpowiedz
[56/66] #66przygod

Umiejętność czytania i pisania nie jest w Polsce tak popularna, jak mogłoby się wydawać.

Wiele młodych osób ma problemy z rozumieniem tekstu z powodu zaniedbania rodziców w młodości (tu się kłania pomoc w kilku pierwszych klasach podstawówki) i/lub wrodzonej głupoty (argumentowanej w dzisiejszych czasach wyimaginowanymi chorobami - jak dysgrafia czy dysleksja).

W moim otoczeniu, sporo osób miało problemy z czytaniem i pisaniem - a przodowali w tym Antek, Sperma i
  • Odpowiedz
[55/66] #66przygod

W podstawówce jeździliśmy na wycieczki dość często - były wizyty w teatrach, kinach, zamkach i przeróżnych parkach. Idąc do gimnazjum, spodziewaliśmy się chyba czegoś podobnego - ale niestety jak to zwykle bywa, oczekiwania nie pokryły się z rzeczywistością.

- #!$%@? mać, już nie wytrzymam. - Irytował się Sperma, zaciągając raz po raz papierosem. - No #!$%@?, serio.

- Co poradzisz? Nikt nie lubi poniedziałków. - Odpowiedział mu Patryk.


Szliśmy właśnie
  • Odpowiedz
[54/66] #66przygod

Witajcie. Dzisiaj nieco odbiegnę od wesołych tematów wspomnień - zamiast tego, chciałbym powiedzieć trochę na temat rodzin mojej i reszty paczki, by przybliżyć wam parę spraw. Do tej pory były to raczej obszary tabu, które przewijały się tylko w kontekście.

Właściwie rzecz biorąc, nie miałem rodziny – jeśli nie licząc oczywiście matki, Eweliny. Odkąd pamiętam, mieszkaliśmy tylko we dwójkę, zdani na samych siebie. Nie znaczy to jednak, że mieliśmy problemy
  • Odpowiedz
[53/66] #66przygod

Na terenie naszego gimnazjum nie znajdowało się ani jedno miejsce do parkowania. Widać przy projektowaniu budynku, nie pomyślano o wzroście popularności samochodów w przyszłości. Wszyscy nauczyciele, z uwzględnieniem dyrektorki, musieli więc zadowolić się parkingiem po drugiej stronie ulicy – sąsiadującym z parkiem. W tej sytuacji, było to dla nas nawet lepsze – nie chcieliśmy ryzykować nakrycia przez kogokolwiek – a drzewa, krzewy i murki były naszymi naturalnymi sprzymierzeńcami.

Siedzieliśmy w
[52/66] #66przygod

Beatka była naszą nauczycielką geografii przez trzy lata edukacji w gimnazjum. Podobno przyszła niedługo przed nami i wyniosła się niedługo po nas - i w żadnym wypadku nie dlatego, że uczniowie byli wobec niej jakoś specjalnie niegrzeczni.

Właściwie, było wręcz przeciwnie - Beatka potrafiła być prawdziwą jędzą i mimo całkiem młodego wieku, ani trochę nie rozumiała, że młodzież myśli w inny sposób.

Sytuacji nie poprawiał fakt, że Beatka była chroniczną
  • Odpowiedz
[51/66] #66przygod

Nasze gimnazjum należało do tych, które w każdy możliwy sposób żerowało na uczniach.
Składki rodzicielskie były "obowiązkowe", poważniejsze przewinienia karane były jeszcze
poważniejszymi opłatami (zniszczenia czterdziestoletniego mienia, które samo sypało się przy zwykłym
dotyku…), a jeśli szkole brakowało papieru, foliowych koszulek, segregatorów i innych produktów
biurowych - cóż, wtedy szukała pomocy u uczniów.
Przodowały wszelakie projekty, pozwalające uzyskać dobre oceny, a dzięki którym można było wybronić
się z zagrożenia na
[50/66] #66przygod

Zapewne część z was zetknęła się z falą zainteresowania prawem jazdy, dotykającą siedemnastolatków w szkołach średnich.
Ci, których rodziców stać na opłacenie kursu, korzystają z okazji i zapisują się od razu, byle tylko dorównać innym rówieśnikom, którzy już uczęszczają na kursy. To sposób wpasowania się w tłum. Nie inaczej było wśród ludzi z naszego nowego otoczenia. Zazwyczaj więc, gdy komuś zostawały trzy miesiące do osiemnastki, to już następnego dnia był
  • Odpowiedz
[49/66] #66przygod

Było to jedne z tych niezliczonych nudnych wakacyjnych popołudni, kiedy to siedzieliśmy na trawie porastającej łąki, myśląc, co moglibyśmy robić dalej.
Nikt nie miał ochotę na budowę szałasu albo czegokolwiek innego, część obecnych odmówiła dalszej zabawy w nasz odpowiednik Diablo, a reszta nie miała ochoty na dalekie podróże - jak choćby do nawiedzonego domu.

- Ej, zróbmy coś. Ile możemy tak siedzieć bezczynnie? - Zadałem pytanie, ale nie usłyszałem od
  • Odpowiedz
[48/66] #66przygod

Podczas naszego sześcioletniego pobytu w podstawówce, na prawie każdym W-Fie graliśmy w piłkę nożną. Większość chłopaków wprost uwielbiała ten sport, a cała reszta zwyczajnie musiała się podporządkować.

Z całej klasy, a może nawet szkoły, najlepszym graczem był Patryk - przez jakiś czas nawet wiązał z piłką swoją przyszłość. Każdą wolną chwilę poświęcał na treningi, ponadto regularnie uczęszczał do klubu piłkarskiego.

Tak więc, zawsze pełnił rolę kapitana, atakującego, obrońcy - właściwie
  • Odpowiedz
[47/66] #66przygod

Jeśli czytaliście poprzednią historię, to wiecie, że Emil nie miał raczej szczęścia w szkole - nie zdał dwa razy, w pierwszej i prawdopodobnie trzeciej klasie. Za pierwszym razem był całą sytuacją naprawdę przerażony - dostał bowiem terminy poprawkowe, czyli poniekąd szansę dalszej nauki z rówieśnikami.

Emil jednak całe wakacje spędził w towarzystwie reszty naszej paczki, wychodząc rano i wracając wieczorem (z przerwą na obiad i na Dragon Balla czy tam
  • Odpowiedz
[46/66] #66przygod

Dzisiaj przejdziemy do innej epoki - zamiast późnej podstawówki i gimnazjum, zajmę się opowieścią z samego początku szkoły średniej.

Ogólnie rzecz biorąc, wraz z zakończeniem gimnazjum, nasza paczka rozeszła się w swoje strony - ja, Kamil i Sperma poszliśmy do jednej szkoły, Młody i Patryk do drugiej, a Emil został w gimnazjum (były między nami dwa lata różnicy, dodatkowo chłopak nie zdał dwukrotnie - ale to już temat na oddzielną
  • Odpowiedz
[45/66] #66przygod

było to jedno z tych nudnych popołudni, kiedy to nie mieliśmy do roboty dosłownie niczego. Siedzieliśmy na schodkach obok bloku Spermy, prowadzących na mały parking, skąd właśnie szła ku nam jedna z jego sąsiadek - rówieśniczka Emila, Kasia.

- Cześć, chłopaki.

Przywitaliśmy się wszyscy. Byłem tam ja, Młody, Sperma, Algier i Emil.

- Co słychać? - Zapytała Kasia. Z jakiegoś powodu, niektóre z obecnych osób, miały o tej dziewczynie negatywne
[44/66] #66przygod

Był to jeden z festynów, na które kiedyś chodziliśmy z rodzicami. Będąc tam samodzielnie, zaczęliśmy dostrzegać niski poziom całej imprezy oraz brak organizacji, którego nie zauważylibyśmy, mając kilka lat mniej i trzymając za ręce mamy.

- Ty, #!$%@?, nie sprzedadzą nam piw. - Emil bulwersował się.

- Tia, na pewno kupię kubek tych sików za dychę. Brakłoby mi na fajki. - Dodał Sperma.


Staliśmy z boku, przy starym ogrodzeniu oddzielającym
  • Odpowiedz
[43/66] #66przygod

Będąc w podstawówce, lubiliśmy bawić się w policjantów i złodziei, o ile akurat nie mieliśmy do dyspozycji gałęzi, które mogłyby zostać przerobione na wyimaginowane miecze i buławy i/lub w okolicy nie było interesujących śmieci do budowy szałasów.

W bloku, w którym mieszkał Sperma, piwnica była zawsze otwarta - i właśnie tam, z jakiegoś powodu, często przychodziliśmy. Przy okazji, jeśli mieliśmy szczęście, udawało nam się wziąć jakiś drobiazg z jednej z
  • Odpowiedz
[42/66] #66przygod

Co do Algiera, to żyje i ma się całkiem dobrze. Miał swego czasu spore zatargi z prawem, więc wyjechał z kraju na kilka miesięcy - ale szczegółów nie znam. Obecnie jego głównym zajęciem jest picie i palenie. Milena nieco się postarzała, ale w dalszym ciągu jest MILFem (będzie miała coś koło 45 lat). Dosyć dawno jej nie widziałem (tak, żeby pogadać), ale jakiś miesiąc temu szła sobie ulicą, ubrana w
  • Odpowiedz
[41/66] #66przygod

Niedaleko śmietniska, znajdowała się dosyć stroma górka, gdzie zimą zawsze chodziliśmy na sanki (lub "dupoloty"). I mimo, iż wysokością owy spad nie dorównywał doskonale znanej wszystkim okolicznym dzieciom Górce Śmierci, znajdującej się daleko na łąkach, za jeziorem, to tutaj również, gdy tylko pozwolił na to śnieg, bawiła się niezliczona ilość młodych.

W końcu łatwiej było przejść te kilkadziesiąt metrów niż kilometr (?) w drodze na Górkę Śmierci.

Naszym zadaniem było
  • Odpowiedz
[40/66] #66przygod

W całej naszej klasie, jedną z najbardziej nieakceptowanych osób był Czterooki - największy spośród kujonów, lizusów i paradoksalnie - oszustów.

Patryk, bo tak miał na imię (czwarty z kolei w klasie), był stereotypowym nieudacznikiem, który swoje życie poświęcił nauce.
A może nie tyle poświęcił, co od najmłodszych lat był przymuszany przez swoją matkę, Zytę, do niekończącej się nauki.

Tym sposobem, gdy w jednej z wczesnych klas podstawówki, zadano nam pytanie,
  • Odpowiedz
[39/66] #66przygod

Zbliżała się klasowa wycieczka do kina. Była to rzadka okazja do zerwania się z lekcji i spędzenia trochę czasu na nicnierobieniu.
Siedzieliśmy na murku w parku, planując, co zamierzamy zrobić kolejnego dnia – czyli w dzień wyjazdu. Bo tradycyjne oglądanie historycznego filmu było zdecydowanie beznadziejnym pomysłem.

- Musimy skołować jakieś alko. – Zaczął Sperma.

- No, trzeba. Tylko co i skąd? – Zapytał Młody.

- Mnie tam wystarczy piwo. –
[38/66] #66przygod

Nie myślcie, że Antek był jedynie ofiarą losu. Fakt – większość jego wyborów i świadomych decyzji stawiała go w takim świetle, ale gdzieś tam w środku, był najbardziej wyrachowany i bezwzględny. Można wiele zarzucić Kamilowi i Patrykowi, którzy przywłaszczyli sobie, a potem zniszczyli jego telefon, ale po latach, na równi z nimi zaczyna stawiać się osobę, która wolała zostać pobita, niż skrzyczana przez ojca. A to, choć zdecydowanie najbardziej ekstremalna
  • Odpowiedz