Aktywne Wpisy
klewerewel +1
#rozowepaski #polska #warszawa #zwiazki #pieklokobiet
Nigdy nie widziałam faceta pchającego wózek z dzieckiem. Dlaczego zawsze jest to matka?
Nigdy nie widziałam faceta pchającego wózek z dzieckiem. Dlaczego zawsze jest to matka?
ProblemM8 +199
Ludziom mocno bambinizm wszedł. Mamy psa; partnerka pięści się nad nim jak dzieckiem. Ostatnio paznokcia sobie trochę rozwalił bo biegal jak wariat po ogrodzie. Ja mówię że trzeba zaczekać to mu odrośnie, przecież nie kuleje, ani nie wygląda źle. Ona że trzeba do weterynarza. #!$%@? pójdzie się kilkaset złotych znowu #!$%@?ć na 10 minutowa wizytę na której weterynarz powie to samo co ja (przerabiałem to już kilka razy)
A do tego nazywanie
A do tego nazywanie
Na terenie naszego gimnazjum nie znajdowało się ani jedno miejsce do parkowania. Widać przy projektowaniu budynku, nie pomyślano o wzroście popularności samochodów w przyszłości. Wszyscy nauczyciele, z uwzględnieniem dyrektorki, musieli więc zadowolić się parkingiem po drugiej stronie ulicy – sąsiadującym z parkiem. W tej sytuacji, było to dla nas nawet lepsze – nie chcieliśmy ryzykować nakrycia przez kogokolwiek – a drzewa, krzewy i murki były naszymi naturalnymi sprzymierzeńcami.
Siedzieliśmy w ukryciu, pośród gęstych świerków, przyglądając się parkingowi przez rzadsze miejsca w żywopłocie.
Skuliliśmy się na ściółce, pod rozłożystymi gałęziami iglaków. Samochód zaparkował niedaleko od nas – na tyle, że my mogliśmy go widzieć doskonale, ale kierowca nas nie.
Usłyszeliśmy dźwięk zamykanych drzwi, a potem charakterystyczne „bip bip” sygnalizujące zatrzaśnięcie zamków. Chwilę potem, przez szczeliny w żywopłocie, zobaczyliśmy idącą szybkim krokiem Beatkę – nauczycielkę geografii.
Była wysoka i chuda jak patyk, co jeszcze bardziej podkreślała długimi spódnicami i butami na wysokim obcasie – z oddali wyglądała, jakby była wzrostu Spermy albo Patryka. Do tego wszystkiego, zaczesała czarne włosy do tyłu i upięła je w koński ogon, wizualnie wydłużając „długą” i tak już twarz.
Tymek wyczołgał się spod drzewa i podkradł się do żywopłotu. W pobliżu nie było nikogo. Chłopak wyjął z kieszeni bluzy ogromny nóż i pobiegł w stronę stojącego Fiata Bravo.
Kamil i Sperma wzięli swoje plecaki i bez słowa pobiegli. Tymek w tym czasie siłował się przy samochodzie Beaty.
Młody zagwizdał głośno, dając znak Tymkowi. Chwilę potem wzięliśmy swoje plecaki, a także ten należący do Tymka i lawirując między drzewami, uciekliśmy z pobliża parkingu.
Spotkaliśmy się ze Spermą i Kamilem po kilku minutach, w umówionym miejscu – czyli na skrzyżowaniu niedaleko szkoły.
Mieliśmy jeszcze trzy minuty na dojście do szkoły, ale musieliśmy czekać na Tymka.
Gdy tak śmialiśmy się wniebogłosy, przez ulicę przebiegł Tymek.
Tymek zerwał się do biegu, a zaraz za nim my. Chłopak przebiegł przez otwartą furtkę ogrodzenia, a zaraz za nim my – ku naszemu szczęściu, zwróciliśmy uwagę nauczycielek.
Wszyscy, łącznie z Tymkiem, przytaknęliśmy. W tym momencie zadzwonił dzwonek.
Nim lekcje się skończyły, a my zapomnieliśmy na dobre o porannym incydencie, do naszej klasy wparowała zapłakana Beatka w towarzystwie wuefisty, konserwatora i dyrektorki.
Po raz kolejny dopisało nam szczęście – była to nasza ostatnia lekcja, więc Tymek zniknął od razu, gdy zadzwonił dzwonek.
Sprawcy nigdy nie odnaleziono – nie było świadków, nie było nagrań z kamer ani dowodów. Beata popadła w czarną rozpacz, która mimo wszystko wpłynęła na nią korzystnie. Stała się nieco bardziej punktualna (tylko na jakiś czas – potem wszystko wróciło do normy) i przestała gnębić uczniów (prawdopodobnie bała się kolejnego ataku). Brwi jednak nie przestała malować.
#pasta