Wpis z mikrobloga

[48/66] #66przygod

Podczas naszego sześcioletniego pobytu w podstawówce, na prawie każdym W-Fie graliśmy w piłkę nożną. Większość chłopaków wprost uwielbiała ten sport, a cała reszta zwyczajnie musiała się podporządkować.

Z całej klasy, a może nawet szkoły, najlepszym graczem był Patryk - przez jakiś czas nawet wiązał z piłką swoją przyszłość. Każdą wolną chwilę poświęcał na treningi, ponadto regularnie uczęszczał do klubu piłkarskiego.

Tak więc, zawsze pełnił rolę kapitana, atakującego, obrońcy - właściwie każdego, kogo tylko mógł.

Tego dnia, będąc w szóstej klasie, graliśmy na sali gimnastycznej - małej, ciasnej, dusznej i wyłożonej charakterystycznymi drewnianymi panelami (standardowo, jak wszędzie, wypadającymi). Nikt nie wie jak doszło do tego wypadku, ale w pewnym momencie, Patryk został podcięty i przewrócił się, uderzając głową w podłogę. Chłopak po jakimś czasie samodzielnie wstał, więc nauczyciel nawet nie silił się na wezwanie lekarza (pielęgniarka była u nas w szkole co drugi dzień).

Była to ostatnia lekcja, więc po prostu zwolnił nas nieco wcześniej i nakazał odprowadzenie do domu poszkodowanego.

Zabawna, a wtedy straszna część, zaczęła się w szatni - gdzie wszyscy zabraliśmy się do przebierania. Wszyscy oprócz Patryka, który stał jak wryty przy wejściu.

- Patryk, chodź, ubieraj się. Jak się pospieszymy, to złapiemy autobus! - Krzyknął Młody.

Cisza. Patryk rozglądał się w panice po pomieszczeniu, wzrokiem zaszczutego zwierzęcia.

- Gdzie są… Moje buty? - Zapytał cicho.


Wszyscy przerwaliśmy przebieranie się - z początku myśleliśmy, że to jakiś żart, ale widząc twarz Patryka, szybko zmieniliśmy zdanie.
Sperma ujął stojącego kolegę za ramię i poprowadził do miejsca, gdzie były jego ubrania i plecak.

- Siadaj, to twoje buty.


Patryk posłusznie usiadł, ale po chwili wybuchnął płaczem.

- To… Nie są moje buty! - Ryczał przez łzy.


Jakimś cudem, nakłoniliśmy go do przebrania się, z naszą pomocą. Kamil pomógł mu wiązać buty, ja naciągnąłem bluzę, a Sperma i Młody wcześniej pomagali mu przy włożeniu spodni. Potem wspólnie wyruszyliśmy w stronę domów.

Jak się okazało, Patryk za nic w świecie nie pamiętał, gdzie mieszka. Pomogliśmy mu dojść na miejsce, gdzie odebrała go przerażona matka. Podziękowała nam za pomoc i dopiero wtedy wezwała karetkę.

Patryk dostał "reseta" - czyli mówiąc bardziej profesjonalnie, przy upadku i uderzenia czaszką o podłogę, dostał wstrząśnienia mózgu, co poskutkowało tymczasową utratą pamięci.
Po dwóch dniach, chłopak wrócił do szkoły, gdzie na jego temat powstało już wiele alternatywnych, zabawnych historii.

Chyba najbardziej komiczna był chyba Sperma, który na pytanie nauczycielki (na które rzecz jasna nie znał prawidłowej odpowiedzi), wymówił niczym robot: "gdzie są moje buty?".

#pasta