[17/66] #66przygod

Przyszła pora na historię wieczorną, na dobranoc.
Zakończenie gimnazjum było wielkim wydarzeniem - napisaliśmy egzaminy, od tej chwili dotyczyły nas sprawy dorosłych - jak matura, prawo jazdy i możliwość legalnego nabywania alkoholu. Urządziliśmy więc pożegnalne spotkanie, na początku wakacji, na którym wszyscy obecni powiedzieli, do jakiej szkoły mają zamiar iść i co chcieliby robić w życiu (tia, szesnastolatki są pewne takich rzeczy xD). Gdy dochodziły już powoli godziny wieczorne, większość
[16/66] #66przygod

Nikt z nas nie spodziewał się burzy. Niebo były czyste i bezchmurne, ale w ciągu dosłownie kilku minut, całkowicie ściemniało. Zobaczyliśmy błysk, a chwilę potem nastąpił huk. Staliśmy na samym środku ogromnych połaci łąk, rozciągających się wokół jeziora (na którym wodowaliśmy lodówkę), od strony osiedli mieszkaniowych sąsiadujących ze śmietniskiem, a pośrodku przeciętych rzeką-ściekiem. Byliśmy daleko od domów - bo idąc powoli, musielibyśmy poświęcić na powrót około pół godziny, może nawet
[15/66] #66przygod

Mówi się, że zemsta jest słodka. Według mnie, zemsta raczej piecze w oczy. Dosłownie. Po raz kolejny trafiamy do gimnazjum, a bohaterem tej opowieści jest nie kto inny jak Kamil. Należał on do osób, które miały lepkie ręce - zresztą, jak zdecydowana większość naszej klasy.

Zauroczony kolorowymi zakreślaczami jednej z koleżanek (wierząca, praktykująca, lizuska, kujonka itd.), postanowił je sobie "pożyczyć". Traf jednak chciał, że kradzież wyszła na jaw, a ofiara
[14/66] #66przygod

Mniej więcej pod koniec edukacji w podstawówce, lub ewentualnie na początku gimnazjum, nasza paczka postanowiła przenieść Diablo do świata rzeczywistego. Uzbroiliśmy się więc w kije (z pobliskiego lasu), przygotowaliśmy artefakty (znalezione po drodze kamyczki i różne inne śmieci), a także określiliśmy klasy postaci.
Młody został barbarzyńcą, Sperma druidem, ja magiem (tia, wiem, w II była tylko czarodziejka, ale co tam), Kamil paladynem, a Emil… Chłopem (jako jedyny nie grał w
  • Odpowiedz
[13/66] #66przygod

Opowiadając wam o soku szczęścia, opisałem, czym było dla dzieci okoliczne śmietnisko. Prawdziwa kopalnia skarbów, bez dwóch zdań.
Jednakże, prawdziwą atrakcją były dla nas lodówki - najrzadsze znaleziska, które za każdym razem dawały nam niewiarygodnie dużą ilość zabawy. Dlaczego? To bardzo proste – bo po odpowiednim uszczelnieniu, były zdolne do pływania (było to konieczne, bo w końcu nikt nie wyrzuca lodówki z metalowymi częściami, gdy może je sprzedać na złomie
[12/66] #66przygod

Po raz kolejny wróćmy do czasów podstawówki – a ściślej mówiąc, okolic piątej i szóstej klasy. W pewnym sensie byliśmy uświadomieni, czym naprawdę jest seks – i choć nie znaliśmy uczucia rzeczywistego podniecenia i pożądania, uważaliśmy się za speców w tej dziedzinie. Dzięki nielicznym osobom posiadających komputer z dostępem do Internetu (prawdziwa elita, bo i tak nie wszyscy posiadali komputery), a właściwie tylko i wyłącznie Spermie, raz na jakiś czas
@Talvisota: Jak bym zmieniał treść to bardziej byś się #!$%@?ł że przekształcam czyjeś wypociny sugerując, że to moje dzieło.
A jak cię denerwuje "anonki" to nikt ci tego nie każe czytać. Tak brzmi oryginał i w takiej formie przekazuje go mirkom
  • Odpowiedz
[11/66] #66przygod < Zobacz pozostałe części

Ubikacje w gimnazjach to rojowiska palaczy. Te ciasne, brudne pomieszczenia, zwłaszcza w okresie zimowym, są po brzegi wypełnione uczniami – często po prostu trudno wejść do środka, a stojąc na zewnątrz, można zobaczyć białą mgiełkę unoszącą się przez szczeliny w drzwiach. I uprzedzając pytania – tak, można upalić się biernie, stojąc na zewnątrz.
Zarówno porządnym uczniom, nauczycielom, jak i woźnym, nie podobało przekształcenie łazienek w palarnie,
  • Odpowiedz
[10/66] #66przygod < Zobacz pozostałe części

Możliwe, że wiecie, jak niektórzy uczą się palić papierosy. Nauczyciel daje uczniowi fajkę i każde
wciągać dym - gdy to się nie sprawdza, stosuje on sztuczkę - krzyczy "mama idzie".
Uczeń powinien w tym momencie wciągnąć powietrze w ataku szoku.
No więc podczas jednej z dłuższych przerw, siedzieliśmy na dworze. Młody i Sperma palili, a ja, Tymek
i Patryk siedzieliśmy z boku.
Młody zapytał się Tymka,
[9/66] #66przygod <- Zobacz pozostałe części

Wróćmy do początku - czyli do Antka, Kamila i Patryka. Ta trójka, choć na pozór zawsze była wobec siebie w porządku (tylko na pozór), w rzeczywistości była przykładem prawdziwej fałszywości i obłudy.
Przekonałem się o tym (któryś raz z kolei), gdy byłem z Kamilem w odwiedzinach u Antka. Tradycyjnie było to gimnazjum, środek zimy.
Matka Antka była ogromną fanką różnych śmieciowych akcesoriów, które potem tylko zbierały
  • Odpowiedz
[8/66] #66przygod

Jak zapewne pamiętacie, Tymek urodził się podduszony i z tego powodu był inny od swoich
rówieśników.
Za namową rodziców jednak, starał się kilkukrotnie o dołączenie do jakiejś paczki - zawsze
bezskutecznie.
Jako że my byliśmy tymi fajnymi, niegrzecznymi chłopakami, którzy łamią wszystkie zasady, byłoby dla
niego fajnie posiadać tak "ustawionych" ziomków.
Kilkukrotnie, w ciągu całego cyklu edukacji w podstawówce i gimnazjum, próbował być jednym z nas.
Możliwe, że wiecie, jak
[7/66] #66przygod

Dobrze więc, wróćmy do czasów gimnazjum. Dla większości młodych ludzi jest to okres eksperymentów
i buntu - nie byłem wyjątkiem.

Pewnego razu praktycznie cała nasza paczka (tj. ja, Sperma, Młody, Kamil i Patryk) zerwała się z
ostatniej lekcji (to była praktycznie codzienność, gdy na dworze było ciepło).
Poszliśmy do pobliskiego parku, żeby przeczekać tą godzinę (żeby nie denerwować rodziców - ile można
mówić im, że lekcje skończyły się wcześniej ;D).
[6/66] #66przygod

Dobrze więc, cofnijmy się teraz nieco w czasie. Zamiast historii z gimnazjum, opowiem wam co nieco o
soku radości.
Możliwe, że część z was wie, jak wygląda proces budowy osiedli mieszkalnych - na pustych placach,
najczęściej łąkach, buduje się bloki, do których zjeżdża się elita ze wsi, przywożąc ze sobą swoje
tradycje, religie i biesiadną muzykę.
Najczęściej tereny skrajne, pomiędzy blokowiskami a nieużytkami, przeradzają się w śmietniska,
przypominające Smoleńsk :P
[5/66] #66przygod
Niedaleko miejsca mojego zamieszkania, żyła sobie rodzina kobli (potocznie ludzi upośledzonych
umysłowo).
Jakimś cudem, zarówno ojciec, jak i syn (czyli bohaterowie tej historii) mieli znajomych. W sumie, gdy
tak pomyśleć, nie wydaje się to dziwne - w końcu niewielka była granica pomiędzy ich inteligencją, a
inteligencją względnie normalnych ludzi, których szczytem marzeń jest nalewka w foliowej torebce i
śmierdząca pięćdziesięcioletnia żona, której jedno dziecko mniej czy więcej nie zrobi różnicy
  • Odpowiedz
[4/66] #66przygod
Rzecz niezmiennie dzieje się w czasach gimnazjum - prawdopodobnie w trzeciej klasie.
Mieliśmy w klasie takiego Tymka - był nieco cofnięty w rozwoju (urodził się podduszony), ale dzięki
sporym staraniom rodziców, nie poszedł do szkoły specjalnej.
No więc, jak łatwo się domyślić, Tymek był popychadłem i nie miał kolegów. Był naprawdę #!$%@?
dzieckiem, które potrafiło grać samo ze sobą w karty na przerwie, w dodatku bez jakichkolwiek kart!
Właśnie to
  • Odpowiedz
[3/66] #66przygod
Pora na kolejną opowieść. Podobnie jak poprzednio, bohaterem jest Sperma. Nie pamiętam, czy działo
się to przed czy po wydarzeniach z historii 2 - ale to nie ma w gruncie rzeczy najmniejszego zdarzenia.
No więc siostra Spermy była prawdziwą dupodajką. W ciągu roku miała chyba pięciu chłopaków, z
których przynajmniej 4 ją zaliczyło.
Z tym ostatnim jakoś specjalnie zżył się Sperma, którzy razem pili spirytus pod nieobecność rodziców i
palili
[2/66] #66przygod
W dalszym ciągi mroki gimnazjum, burza hormonów, ośli wiek. Tym razem, bohaterem mojej historii jest Patryk (inny, ale też kolega z klasy, od przedszkola), w pewnych kręgach zwany również Sperma. Przezwisko nie było przypadkowe - bo właśnie w wieku 14-17 lat, Sperma był naprawdę napalony, na wszystko co się tylko ruszało. No więc Sperma był chory, ale po tygodniu wrócił. Jako że był (i dalej pewnie jest) skrajnie leniwy, nie
  • Odpowiedz
[1/66]
Cześć, anonki. Minęły już ze dwa lata, od kiedy zaglądałem na jakikolwiek chan, ale pomyślałem, że
warto podzielić się paroma starymi historiami, zanim do końca ulecą mi z głowy.
Zacznę od jednej - jeśli się wam spodoba, to zarzucę większą ilością.

Rzecz działa się, gdy byłem w gimnazjum - zamierzchłe czasy, gdy telefony komórkowe były
zarezerwowane dla elity, a palacze byli odrzutkami społecznymi.
Może ze dwa lata wcześniej, przeprowadził się w