Wpis z mikrobloga

[52/66] #66przygod

Beatka była naszą nauczycielką geografii przez trzy lata edukacji w gimnazjum. Podobno przyszła niedługo przed nami i wyniosła się niedługo po nas - i w żadnym wypadku nie dlatego, że uczniowie byli wobec niej jakoś specjalnie niegrzeczni.

Właściwie, było wręcz przeciwnie - Beatka potrafiła być prawdziwą jędzą i mimo całkiem młodego wieku, ani trochę nie rozumiała, że młodzież myśli w inny sposób.

Sytuacji nie poprawiał fakt, że Beatka była chroniczną spóźnialską - na każdą, dosłownie lekcję, potrafiła przychodzić z kilkuminutowym opóźnieniem. Nawet paląca część klasy często zjawiała się przed nią. Nikogo nie zdziwiło więc, że nasza klasa została sama na korytarzu, gdy zadzwonił dzwonek obwieszczający rozpoczęcie lekcji.

- Co, Beatka znowu pewnie strzela se palcówkę pewnie? - Zaśmiał się Sperma.

- No, trzeba będzie sprawdzić, czy ma tusz do rzęs na palcach xD - Dodał Kamil. Z początku nie załapaliśmy. - No #!$%@?, przecież ma te, no, pomalowane brwi, nie? #!$%@?ę pewnie też sobie tuszem przejeżdża z rana.


Teraz wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

Po upływie kilku minut, podeszła do nas woźna - Gienia. Zwróciła się do Młodego, który stał najbliżej niej.

- Czemu nie jesteście w klasie?

- Bo pani się spóźnia.

- Czekajcie, przyniosę wam klucz, żebyście nie rozrabiali na korytarzu. Zakłócacie spokój. Starsza kobieta odeszła.

- Ty, nawet nikogo nie zaatakowała dzisiaj. - Rzuciłem. - Co się dzieje?


Gienia przyniosła klucz, otworzyła nam klasę, po czym nakazała wejście do środka i bycie grzecznymi. Jak zawsze w takich sytuacjach, całe pomieszczenie opanowała nagła anarchia.

- Tymek! Idź kampić pod drzwiami! - Krzyknął ktoś.

Tymek, siedzący przy ścianie, sam w ławce, wziął plecak i uchylił drzwi.

Ja, Młody i Patryk podeszliśmy do szafek stojących przy tylnej ścianie i zaczęliśmy je przeszukiwać. Kilka "grzecznych" dziewcząt nakazało nam powrót na miejsca - z oczywistym skutkiem.
W końcu natrafiłem na stare kartkówki - pierwsza klasa, druga klasa… - Wzięliśmy po jednym egzemplarzu z każdej grupy, z każdego testu.
Beatka słynęła z zadawania trudnych pytań, czy to podczas odpowiedzi przy tablicy (każdego tygodnia, po dwie-trzy osoby. Nazywaliśmy to "ścianą płaczu") czy na papierze.

- Tymek, coś ty zrobił?! - Krzyknął ktoś.


Odwróciliśmy się. Michałek stał koło Tymka i patrzył na niego z góry, gestykulując ramionami. Jak się okazało, Tymek zamknął drzwi przy pomocy starego, rozklekotanego zamka (bardzo charakterystyczny, z zaokrąglonymi rogami - relikt lat sześćdziesiątych), który właśnie w tym momencie wyzionął ducha.
Podeszliśmy do kłócących się chłopaków.

- Co się dzieje? - Zapytałem.

- Tymek przekręcił ten zamek i nas tu zamknął na dobre!

- No to zajebiście xD Piona, Tymek. Nie będzie geografii! - Młody przybił piątkę z Tymkiem, już nie przerażonym, a dumnym.

- I to was bawi?! Jesteśmy tu po to, żeby się uczyć! - Rzucił Czterooki, który znikąd wyrósł u boku Michałka.

- To nie trać czasu i się ucz. Dostaniesz jakąś nagrodę kobla czy innego #!$%@? w dupę. - Odparował Sperma.


Męska część klasy skwitowała jego dowcip salwą śmiechu. Czterooki, prawie zapłakany, wrócił do swojej pierwszej ławki.
Beatka zjawiła się kilka minut po zamknięciu. Usłyszeliśmy dźwięk przekręcanej klamki. - Jesteście tam? Cisza.

- Co robimy? - Zapytał ktoś półgłosem.

- Nie odzywamy się, nie ma nas xD - Zaproponował Młody. W tym momencie, z ławki wyrwała się Ola:

- Jesteśmy, proszę panią! Tymek nas zamknął!


Wymieniliśmy z chłopakami spojrzenia. Po raz kolejny, postanowiliśmy stanąć po stronie Tymka, który mimo iż inny, tym razem stanął na wysokości zadania.

- Niech pani nie słucha! - Krzyknął Młody. - To Ola nas zamknęła i teraz zgania na Tymka! Zaczęliśmy głośno przytakiwać i wznosić okrzyki sprzeciwu wobec dziewczyny-donosicielki.


Tak minęło nam prawie czterdzieści minut lekcji. Z początku Beatka próbowała samodzielnie otworzyć zablokowane drzwi, ale jej wysiłki spełzły na niczym.
Konieczne było sprowadzenie woźnego, który odkręcił zamek od zewnątrz - co oczywiście zajęło mu trochę czasu.

Owa lekcja geografii nie odbyła się, ale tydzień później musieliśmy odpokutować to kartkówką (mało kto zdał).

Z początku rzeczywiście Ola stała się winną, ale inne dziewczęta stanęły w jej obronie i Tymek został ukarany. Dotkliwie, niestety.
Łącznie dostał jedynkę za zachowanie, uwagę, jedynkę za karną odpowiedź przy "ścianie płaczu", właściwe obniżenie sprawowania na koniec roku, pogadankę na zebraniu dotyczącą całego incydentu oraz karę finansową (po raz kolejny, ktoś zapłacił za coś nowego, co nigdy nie pojawiło się w szkole. Już następnego dnia, sala od geografii miała nowy-stary zamek, równie zdezelowany).
Tymek tym razem nie pozostał ofiarą. Bardzo spodobał nam się jego numer, więc pomogliśmy mu zaplanować zemstę na Beacie - ale o tym, następnym razem.

#pasta