Aktywne Wpisy
klewerewel +1
#rozowepaski #polska #warszawa #zwiazki #pieklokobiet
Nigdy nie widziałam faceta pchającego wózek z dzieckiem. Dlaczego zawsze jest to matka?
Nigdy nie widziałam faceta pchającego wózek z dzieckiem. Dlaczego zawsze jest to matka?
ProblemM8 +199
Ludziom mocno bambinizm wszedł. Mamy psa; partnerka pięści się nad nim jak dzieckiem. Ostatnio paznokcia sobie trochę rozwalił bo biegal jak wariat po ogrodzie. Ja mówię że trzeba zaczekać to mu odrośnie, przecież nie kuleje, ani nie wygląda źle. Ona że trzeba do weterynarza. #!$%@? pójdzie się kilkaset złotych znowu #!$%@?ć na 10 minutowa wizytę na której weterynarz powie to samo co ja (przerabiałem to już kilka razy)
A do tego nazywanie
A do tego nazywanie
Jeśli czytaliście poprzednią historię, to wiecie, że Emil nie miał raczej szczęścia w szkole - nie zdał dwa razy, w pierwszej i prawdopodobnie trzeciej klasie. Za pierwszym razem był całą sytuacją naprawdę przerażony - dostał bowiem terminy poprawkowe, czyli poniekąd szansę dalszej nauki z rówieśnikami.
Emil jednak całe wakacje spędził w towarzystwie reszty naszej paczki, wychodząc rano i wracając wieczorem (z przerwą na obiad i na Dragon Balla czy tam Pokemony).
Gdy więc pewnego wieczora wracaliśmy do domów z łąk, chłopak przypomniał sobie o komisie (potocznie egzaminie poprawkowym - komisyjnym), który miał mieć następnego dnia.
Skwitowaliśmy jego dowcip uśmiechami, ale bardziej przejęliśmy się egzaminem.
Przytaknęliśmy, choć nawet nie byliśmy pewni, czy takie restrykcje obowiązują. Emil spuścił głowę i tak zakończyliśmy rozmowę.
Następnego dnia usłyszałem dzwonek do drzwi - wcześniej niż zazwyczaj - nieco po ósmej rano. Otworzyłem drzwi i do środka wszedł Emil, ubrany w garnitur.
Jak się okazało, Emil nawet nie zajrzał do zeszytów, o ile nawet takowe posiadał - a w jego przypadku, nie byłoby niespodzianką, gdyby zwyczajnie ich nie miał.
Szliśmy ulicą, rozmawiając o wszystkim, byle nie o komisie Emila, chociaż ciekawiło mnie, jak chłopak wybrnął z sytuacji ze swoim garniturem.
Egzamin przebiegł w kompletnej ciszy - razem ze mną, przyszły dwie towarzyszące osoby, więc siedzieliśmy przez jakiś czas na szkolnym, chłodnym korytarzu, gawędząc o przeróżnych rzeczach i czekając na tych, którzy za ścianą pisali w najlepsze.
Po mniej więcej dwóch godzinach, które zdawały się być wiecznością, wyszli. Niektórzy z tarczami, niektórzy na tarczach.
Emil należał do tych drugich, ale nie okazywał żadnego smutku.
Zdjął z ramienia mały plecak, ściągnął spodnie od garnituru, pod którymi miał krótkie spodenki (ku zdziwieniu wszystkich zgromadzonych) i powiedział mi, że możemy iść.
Po drodze, koło sali, nagle przystanął, otworzył drzwi i krzyknął głośno. Usłyszałem pisk przerażenia i zaskoczenia nauczycielek, a potem obaj uciekliśmy na dół.
Idąc w stronę domu, Emil powiedział mi w końcu, jak wykręcił się od tłumaczenia matce wczesnego wyjścia w garniturze.
#pasta